Kazzam - Demoralizuje lyrics

Published

0 144 0

Kazzam - Demoralizuje lyrics

[Zwrotka 1] Wpierdol Ci spuszczę i spuszczę się Twojej dziewczynie w uśmiech A potem ją do pracy puszczę w burdel, myśleliście że odpuszczę (co?) Jestem jeszcze bardziej zły witaj na nowej solówce Myślę o gotówce muszę ją zdobyć rap jest moim bratem głupio na nim zarobić Płynne na szerokie wody (bez statku? to kurewsko niebezpieczne). Wiem bratku Lubię przygody tak że zakładam kaptur i bujam się ulicą co nie boi się awantur Psy się czepiają, patrzą, pytają, a ja chuj na nich kładę jakby byli fajną lalą Nie jeden ziom tutaj ciężko zażywa zamiast pójść na siłkę zjeść mięso warzywa Ciut się wyluzować, ustabilizować no przyznam młoda mamy pierdolnik w głowach Bujamy się z konkretnymi wariatami jak im utniesz palce skręcą lolka nogami Jak utniesz też nogi to Ci wyjebią z bani, a jak utniesz banie chociaż umrą z jajami [Refren] Jeśli jesteś w ciąży, wyłącz to dupeczko Bo właśnie demoralizuje Twoje dziecko I powiedz dziecku, żeby kochało życie Bo jeszcze, kurwa, zdąży je znienawidzieć [Zwrotka 2] (Dawno nie było Cię na bitwach freestylo'wych) Tak, to prawda, ale nie pytaj o powody -(bo?) Jeszcze wpadnę się na wolno zmierzyć W końcu jestem tam gladiatorem wśród harcerzy Chwytam za majka, to lepsze niż brzytwa A życie to gonitwa jak Wielka Pardubicka Rozdawałem autografy na cyckach A nie mam nazwiska znanego jak Lipnicka I nie nawijam o bliznach jak Mes Czym on się jara? Że dostał wpierdol jak leszcz? Jego sprawa, mnie jarają inne sprawy Nie wiem, co to brak odwagi, wiem, co to brak powagi Nie chcę już błądzić po ulicach To głupie jak nagranie dissu na Magika Lub na mnie, Ty zastanów się kolego Bo mój rap zakopałby Cię w trumnie żywego Cały czas ocieramy się o piekło, niuniu życie to dziwka, co ma nas w chuju, niuniu Sprawa jest przykra, ale nie czuję bólu, niuniu Nic nie czuję, niuniu... Ref