To się w niej rozrasta to się w niej rozsiada Mości się, napiera masy, zaraz zacznie gryźć On całkiem gubi się w przedziwnych stanach jej podgorączkowych Choć zastanawia go ten przypływ ciepła i łagodność w mowie Ona tej miłości w sonie nie donosi Ona ten, zarodek szczęścia chce wyskrobać Póki czas, nim żerdzi żeber nie obsiądą Motyle, od których pęcznieć jej zacznie brzuch Nim serce popchnie krew, co plamą się rozleje na poliku Nim przez źrenicy czerń, przeskoczy iskra, która powie wszystko Hej hej hej [Tekst i adnotacje na Rock Genius Polska]