Tak jest, człowieku Grube jointy, kas, afronty! Łódź, Bałuty, Teofilów Raj dla świrów, tak jest! [Verse 1] Masz jakiś problem? Spokojnie, dziś nie obchodzi to mnie Bo czuje się dobrze, i mam dziś wolne Dlatego nie chce słyszeć o żadnych przejściach Weź przestań Tylko o pęczkach zielska I z tego miejsca, z całego serca chciałem po prostu pozdrowić hodowców tofcu I typa co wymyślił opiekacz do tostów Dziś odkładamy kłótnie na później, i słusznie To klimat, w którym morda puchnie przez dobrą kuchnie Coś dla smakoszy i piwoszy A jeśli powiesz mi, ze to syf i wolisz nosy - dosyć! Nie mam gadać o czym, idź - weź sobie posyp Widać, najlepiej ci wychodzi to i może włosy Ja tam zamówie placki plus sosy I będziemy kopcić packi do nocy, aż zaczniemy słyszeć głosy! (cii.. cicho.. słyszeliście to? ..? A, nie ważne..) [Hook] W trakcie czy w przerwie codziennie, niezmiennie Tak tu się luzuje na kłębie Kiełbie we łbie i uśmiech na gębie Tak Łódź luzuje na kłębie Siadły baterie? Ładuj energie! Teofilów luzuje na kłębie Całe osiedle i w jego obrębie I cała Polska luzuje na kłębie I wbijam, wbijam w to... Ziomek weź już nic nie mów Bo nie ma, nie ma go Znaczy nie ma problemu! [x2] [Verse 2] Ponoć długotrwały melanż sieje spustoszenie we łbach Ale najpierw trzeba zasiać, żeby później móc plon zebrać A ja mam trochę gibonów Ze świeżych plonów I nie odbieram żadnych telefonów Wdech, wydech - ponów Tyle w temacie Dziś zerujemy macierz Więc zamiast marudzić - weź się tym naciesz Niech kręci się balet, zaraz opróżnimy barek Bo wszystko jest dla ludzi - byle z umiarem Pozwól, tylko przepłucze zęby browarem i lecimy Lecimy dalej To Łódź przy kieliszku szaleje na gwizdku A nad ranem atakuje śniadanie mistrzów Tym sposobem wprowadzając w obieg ogień na wątrobę Przez miXy ziołowe i niezdrowe nawyki żywieniowe Powiem tak: KOCHAM TEN SPONTAN A, że w tym kraju tak to wygląda, że chcą mnie ciągać po sądach Choć płacę podatki wsadzać za kratki za jointa Mam sposób na systemu demontaż Nie dam tym darmozjadom złamanego szeląga Dopiero będą robić po portach [Hook] W trakcie czy w przerwie codziennie, niezmiennie Tak tu się luzuje na kłębie Kiełbie we łbie i uśmiech na gębie Tak Łódź luzuje na kłębie Siadły baterie? Ładuj energie! Teofilów luzuje na kłębie Całe osiedle i w jego obrębie I cała Polska luzuje na kłębie I wbijam, wbijam w to... Ziomek weź już nic nie mów Bo nie ma, nie ma go Znaczy nie ma problemu! [x2]