Jak widzisz nadal płynę i władam rymem TO bragga synek, na trackach sk**e Całą Polskę zostawiam w tyle Dla raperów mam pełny magazynek Właśnie o tym nawijam w kawałkach O tych łakach, którzy skończą pod ziemią w kawałkach Myślą, że robią rap, niech schowają się w cieniu Bo nie pomoże im nawet WSRH w wykształceniu Chuj w to czy robią to dla kasy Skoro dobre wersy trafiają się rzadziej, niż kąpiel Racy Przejmuję grę, w sumie dla mnie to ban*lne Wygram, wiem to na bank #Rajfajzen Ci pseudo raperzy mają się za poetów U szczytu kariery nie sięgają mego parkietu Wiesz co mnie od nich różni wytłumaczę ci ziom, bo Ja tylko parodiuję, a oni są parodią Kangur na mikrofonie, w guovie się nie mieści Dla słabych to koniec, zostaną tylko najlepsi Rapscena płonie, nie zatrzymasz tej bestii Łamię każdą obronę, to czas zemsty To czas zemsty, zbyt długo bezczeszczą scenę Wszyscy oponenci już stracili nadzieję Bo gdy wchodzę na bit to jak karabin tu zabić mogę Słabi łzami zalani mają tu głęboką wodę Skurwiele chcą być mną, aż palą im się pięty Bo mam świeże flow jak poranne kajzerki Jestem bestią jak Bisz, wersem tnę wciąż jak nikt Scenę przejąć chcę dziś, bekę kręcąc z tych pizd Chcecie walki? To będzie wasza śmierć Dam radę nawet całej armii #Sasha_Grey Raperzy nie mogą przyjąć jaka jest prawda Postawiłem wszystkich w gotowości #Viagra Hejterzy? Nie przejmuję się żadną pizdą Której jedynym oknem na świat jest Windows Bo rozpierdalam stratosferę i zjadam każdą gwiazdę To czas na nową erę i nie chodzi mi o czapkę Kangur na mikrofonie, w guovie się nie mieści Dla słabych to koniec, zostaną tylko najlepsi Rapscena płonie, nie zatrzymasz tej bestii Łamię każdą obronę, to czas zemsty