Kangur - Płaczący Z Bitami lyrics

Published

0 104 0

Kangur - Płaczący Z Bitami lyrics

Nie rozumiem, wciaz nie chce mnie zadna wytwornia Dlaczego? bo nie placze, ze zycie to kurwa? Teraz w modzie same emo smuty A kazdego rapera tu dzis kusi droga na skroty Chuj z tym nie ujrzysz we mnie romeo Bo mam swoj styl, tlusty ktorym robie rozpierdol Zostane soba nie bede pozowal na pizde I daje slowo, ze te pizdy wysle na izbe Zmieniam zdanie przeciez z ciebie twardziel jest Kazdy wers to diss na zycie albo na eks Ta kurwa sie puszcza? krotka rozkmina Najpeirw zastanow sie czy miala sie kogo trzymac Wyzal sie na trackach, zacznij znowu plakac Ze kazdy ja obraca i ze to zwykla szmata Ja pierdole gdy mnie rzuci dupa nie placze jak wierzba Tylko wale konia tak, ze pozniej urodzi sie centaur Zadna ballada, nie bede plakac, skladam bragga Badaj na tym podkladach to nadal moja dekada Na trackach kazdy odpada gdy daje panczy tsunami Mala rada spierdalaj panie placzacy z bitami Chuj wbijam w twoj bagaz doswiadczen typie Jaki bagaz? to nawet nie jest tornister Zycie to dziwka? nie zycie to kutas A taka pizda jak ty jeszcze daje sie ruchac Jak jest ci ciezko to idz sie pozal mamie Ze kolo fortuy toczysz jak syzyf kamien Mnie to pierdoli jak to, ze smutki topisz w alko Skoro sciga cie nieszczesc pasmo to moze czas zasnac? Ty wolisz dac po nosie ale gdzie jest sens tu Dodzwonic sie nie moge co wciagnales kreski zasiegu? Caly czas chodzisz taki przybity Jakby wszyscy postawili na tobie krzyzyk Wez sznur i krzeslo skoro zycie tak cie boli Z taka petla bedziesz mogl plakac do woli Beka tu zdeka, no bo co ci dolega Popkowi pocieli jape i skurwiel jakos nie narzeka