Kamikaze (NRGeek) - Impreza Part II lyrics

Published

0 161 0

Kamikaze (NRGeek) - Impreza Part II lyrics

[Zwrotka 1] Sobota, trochę po 21 Ciężko łapię powietrze Spowiedź nad klopem Zalany potem, pyry wracają z powrotem Ogórek zaraz potem, serce wali mi jak młotem Żona obok z mopem, niepotrzebnie Celność wrodzona w Call of Duty, trafiam celnie Wstaję, nie kurwa, znów klękam Chłód muszli na rękach Stękam jak stary dziad "Ty jesteś stary" "A, no to lajt" Pompuję dalej brat, dobra wstaję Idę na pokoje, we łbie świat wiruje wkoło Zawieszony na futrynie jak tancerka w klubie go-go Ojciec zasnął z brodą w zupie z kalafiora Matka zastygła z łyżką w sałatce z pora Pełna kontrola, kontroluję lewą nogę Ona chce iść dalej, reszta [?] na podłogę, ah! [Refren] Ohh, bo to impreza u babci Jestem hardkorem, więc chodzę bez kapci Telewizja Trwam tu rytm nam wyznacza W przerwach Familiada, Klan i Trudne Sprawy Mam pewne obawy, że na trzeźwo nie dam rady Ej, dobra tato polej, lej do dna Pod kielonem dziergana serweta Na talerzu pół kotleta, nade mną paprotka Wiesz, impreza u babci, na trzeźwo nie ogarniesz [Zwrotka 2] Ofiarowany pod twoją opiekę martwą unoszę powiekę Mariola po lewej, po prawej moja matka Na wprost babcia, kobieta złota "Krzysiu, jebłeś fikoła na pilota" No ta paprotka nad głową smętnie się kołysze Zamykam powoli oczy, zapadam w ciszę "Nie śpij! Masz tu kieliszek!" Klina - klinem tradycja staropolska Walę pięćdziesiątkę, brr ale mocna Zagryzam ogóra, zapijam herbatą O wstał też tato, impreza u babci Łódzkie pato, co ty na to? To historia wyssana z palca Może, może trochę ją nagiąłem A może było gorzej To co się zdarzyło zostanie między nami Bo impreza u babci, ziom Czytaj ją pomiędzy wierszami [Refren] Ohh, bo to impreza u babci Jestem hardkorem, więc chodzę bez kapci Telewizja Trwam tu rytm nam wyznacza W przerwach Familiada, Klan i Trudne Sprawy Mam pewne obawy, że na trzeźwo nie dam rady Ej, dobra tato polej, lej do dna Pod kielonem dziergana serweta Na talerzu pół kotleta, nade mną paprotka Wiesz, impreza u babci, na trzeźwo nie ogarniesz