Kabanos - Ptaszek lyrics

Published

0 123 0

Kabanos - Ptaszek lyrics

"Pamiętaj synu, baba to jest nic innego jak wieczna udręka, Zrobiłbyś coś pożyteczniejszego zamiast uganiać się za tą lafiryndą Rozumiesz co do ciebie mówię?" "Rozumiem tatku" "Chyba nie" Ksiądz Józef mówił, że masz bardzo ładne oczy, Że byle czym nie można ciebie zauroczyć W mym skromnym ciele, nie ma miejsca na popisów wiele Jednak czasami warto postępować śmielej Popatrz, leci ptaszek Może on w swej wolności, poznał istotę miłości Popatrz dalej, obsrał daszek Widać gdy go coś dręczy, to się chłopak z tym nie męczy, chciałbym tak... Przytul mnie Staszek, ja ryczę.. Ryczę bo smutno mi tak... Każdy żyje w swoim łajnie Lecz i tak może być fajnie, Polejcie wino Humor mnie nie minął Wypijem co gorzkie duszkiem Wyjdziemy stąd z pełnym brzuszkiem Żarcie na stół Zalejcie kieliszka mi pół Widziały oczy me jak byłaś pod trzepakiem Jak rozmawiałaś z jakimś przystojnym chłopakiem Chciałem dziewczyno, byś była tą na świecie jedyną, A ty przyjęłaś moje kwiaty z głupią miną Popatrz, leci ptaszek Może on w swej wolności, poznał istotę miłości Popatrz dalej, obsrał daszek Widać gdy go coś dręczy, to się chłopak z tym nie męczy, chciałbym tak... Przytul mnie Staszek, ja ryczę.. Ryczę bo smutno mi tak... Każdy żyje w swoim łajnie Lecz i tak może być fajnie, Polejcie wino Humor mnie nie minął Wypijem co gorzkie duszkiem Wyjdziemy stąd z pełnym brzuszkiem Żarcie na stół Zalejcie kieliszka mi pół La la la lalala...