Kabanos - Balbina lyrics

Published

0 202 0

Kabanos - Balbina lyrics

We wtorek kupiłem, na środowej wyprzedaży I wcale nie wiem, co się w czwartek zdarzy Grałem w kosza, piłką od golfa Kiedy szedłem, chodnikiem Rudolfa Skacząc po drzewach, lubię spadać Gdy pływam, lubię latać Wypłatę dostaję pod koniec renty Z telewizorowej rodziny, jestem wyklęty Wszystko co mówię, jest bez sensu A Balbina nie lubi kredensu Okno jest otwarte na cały zamek W piwnicy mam bardzo piękny ganek Nigdy się nie slinię na nosie Myję się jak nienarodzone prosie Mój kolega nazywa się Teleświat Walta Disneya oglądam zza więziennych krat Używam dezodorantu Audiotele Czyszczę kibel w piątko-niedziele