​ka-meal - Lotos lyrics

Published

0 179 0

​ka-meal - Lotos lyrics

[Produced by ka-meal] [Verse 1] Powróciłem tu gdzie jestem znikąd ten wybór nie był najlepszym z możliwych I choć bym miał stanąć na głowię, znajdę siły - będę szczęśliwy Bywało też i tak, że tlen był gorzki, parzył i wcale nie chciał smakować To wyjaśnia czemu po urodzeniu moja skóra zrobiła się wręcz purpurowa Kładę ręce na klawiszach kolejny raz, pełen obaw gram Turecki Marsz Nigdy nie byłem tak szczery jak teraz, dziewiąta osiem 28 maj Słyszę głosy, mimo że jestem sam, cały czas jestem w stanie delirium Zalewam ból istnienia poezją, panem Poe wycieram resztki drażniących pyłków Od innych wyróżnia mnie brak alergii, alergicy to z reguły cholerycy Uświadamiając sobie słabość czegoś, nagle stajesz się słaby - wszystkiego życie wymaga dużo, lecz to ja narzucam granice, własna alegoria Biegam w koło i czekam aż tylko domknę mój krąg, nim dam się wychłostać Każdy z nas jest dzieckiem, niosącym na barkach jarzmo przyszłych pokoleń Wprowadzone w głębin tajemnice, zawsze w idealną porę, lecz Porzućcie wszelkie nadzieję, wy, którzy wchodzicie tu na marne Non omnis moriar, Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate [Verse 2] Wszystko jest komedią, boską farsą, poczuj się jak w Simsach Nad głową masz zielony wskaźnik, nie brakuje Ci nic, wolność- zabija Bogowie dawno zeszli z Olimpu, naprawiając resztki zgniłego syfu To prawda, że wszyscy kłamią, ale jasno widać statystki OLISu Pozdro Bisz, moje myśli też niej rwą, w niej zbiega się mój szczyt i moje dno Na ciele czuje prąd, też płynę pod prąd, nic nie zmieni faktu ze kocham ja Ból i cierpienie para przyjaciół jak dla Polaków WÓDA i HAJS Jesteśmy niczym i tak przeminiemy, a to co będzie, będzie trwać Nie potrafię pozbierać myśli, palę mosty, boje się przeszłości Nie ucząc się historii, bądź pewny że umiesz biegać, bo czeka Cię pościg Ostatnio ciągle pada deszcz, pod nadmiarem łez ugina się sklepienie Ciekawe kiedy moja głowa pęknie, przyjmując krople po kropli pod takim ciśnieniem Każdy z nas jest dzieckiem, niosącym na barkach jarzmo przyszłych pokoleń Wprowadzone w głębin tajemnice, zawsze w idealną porę, lecz Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie tu na marne Non omnis moriar, Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate [Verse 3] Stawiając krok do przodu, godzę się z tym iż staje na piedestale Nie obchodzi mnie nic, nie obchodzi mnie świat, jestem sam i brnę dalej Kropla tworzy bystry strumień, zdobi ją lotos nim będzie wielką rzeką Zero snu pod taflą krwi i potu plus możliwość śmierci ducha moralnego Przywiązany do krzesła Zrywam kajdany, targam niewygodny knebel Miasto świętej wieży, wierzy, a ja już tylko wierze w siebie Pisk szczurów, nieziemska aria, sypię się tynk, trzaska żarówka Harakiri, gram w wisielca z kostuchą, nie ma światła - pękła żarówka Bo żyję, wciąż żyję, myślę i łapie chwilę, rozdzieram krtań i płuca By haust powietrza ukraść choć na chwilę, bo żyję [x4] (ubieram trampki i odlatuję jak najdalej! ) [Tekst - Rap Genius Polska]