Ka-meal x Witek - Przepaść lyrics

Published

0 125 0

Ka-meal x Witek - Przepaść lyrics

[Verse] Ja stoję nad nią, widziałem tam tęczę ale jest tylko na obrzeżach Tej przepaści środek nie zwiastuje światłem że cokolwiek do dna dociera Kolory dokoła znów robią się blade i to tak oddziałuje na wyobraźnię że druga strona pryzmatu mogłaby być tęczowa nawet tylko w nazwie Czasem jej zroszona powierzchnia błyszczy, ale nie napawa mnie to entuzjazmem Jakby człowiek to oszklił, gdzie satysfakcja z tego że to jest naturalne Gdzieś na dnie? będąc jedną nogą w środku mam już takie wrażenie jakbym tam spadał Ja tylko chciałem to zbadać a serce gra tak jakbym wpadł tam już dawno Jej okolica to cudowne miejsce, pokryty śniegiem system szkarłatnych rzeczek Ale to ciepło bijące ze środka jej kręgu trzyma nad tym pieczę Tam chce się być, ale mówi jasno ślizgawka że nie zaprząta głowy swej wyjściem To takie chamstwo natury ale jak się mścić jak to jest tak estetyczne Paradoksalnie to tak blisko mnie, nie masz warunków to sprawdź na tumblrze Fotografowie tu często przychodzą, ich rozczarowanie rzuca w jej głębię flesze Nigdy nie zdoła odwzorować wrażeń stąd żaden z tych buntowników, i tak zgasną Gram im na nosie, gdy mam tutaj ciszę bo ten teren to moja własność Moja idylla wśród brązowych skał, chce się tu myśleć, odcinać od maksym Błyszczące odbicie przypomina w jakich przepięknych zbiorach znów widać stąd gwiazdy Noce są perfekcyjne, dopóki nie przyjdą skórzane chmury Schodząc z ciemności już na drugą stronę wiem że czeka mnie to raz wtóry [Outro] Tak bardzo mnie przestrzegali że kiedyś tutaj się zgubię Dzisiaj ich głosów nie słychać z oddali, a na pewno nie w tej miejscówie x2