K2 - Heroina lyrics

Published

0 114 0

K2 - Heroina lyrics

[Zwrotka 1] Wchodzę na bit, tym mogę zabić, chwytam za mic'a Jak w Arabii dzieci za karabin - Yo, Rahim To mother f**ing świat, gdzie zło jak kat Chcę tu stać ponad jebana mać, szach mat Przejebane, gdzie Superman z Batmanem Mają człowieku w dupie nas, bohaterowie Wskaż cokolwiek, pokaż miłość mi Tu gdzie totalny syf, chyba odbiło ci Moi kochani, nie potrzeba mi jałmużnych, danin Na bani jak narkomani, by tu do granic Po czuć, to czuć piękno życia i tętna puls Plus szczęście i pełny luz Ty mi nie pierdol mówisz to nie przez ciebie Chcesz zmienić świat to od siebie i bądź pewien Że choć jeden ten to nie znaczy nic Bo jak będzie on to będzie już za kim iść Nie wiem czy kminisz, spójrz na świat chłopaku Z jednej strony pokój z drugiej strony bój Podąża tu właśnie on z dób na doby To wykopy, po to by wydobyć zasoby z Iraku Serio, świat to pogoń za energią Miliony, święci z automatu seriami Będą tu żyć według zasad i praw Reguł, kazań tak jak Bóg kazał Synek... [Zwrotka 2] Synek ja puszczę h**nę na rynek Ten track to syf masz go ćpać co godzinę Jak ci ludzie tam, dla których Owonie to jest dach Mają przepalone styki elektroniki we łbach Hiroszimę, tak nie winni poszli w kimę Jutro puszczą z dymem Jerozolimę I dzięki man, ja nie oglądam TV Matematycy nie wyliczyli ilu wybili cywili Sam, spójrz mi w oczy, nigdy nie chciałem wojny Nie ja, ustalałem konflikty sił zbrojnych Nie ja, posyłałem na rzeź naszych braci Na rzecz polityki, którą sam by prowadził Ale mi, ograniczono wolność co i jak Dano broń, szkolono aby zabijać Kazano stanąć, nad Boskim zakazem Z troski o naszej Polski wojaże Ja nie jarzę jakże tu mam ginąć Za coś co nie było mą winą Skurwysynom, ujdzie wszystko na lajcie znów Jeszcze zasłyną mianami bohaterów