k**ing Sk**s - Kraina karłów lyrics

Published

0 170 0

k**ing Sk**s - Kraina karłów lyrics

[Refren] Nawet Pan Bóg Nie zmieni Krainy Karłów [Zwrotka 1] Nie wierzę w nic, w mieście krzyk, jestem nim, serce drży Zatapiam się w geometrii płyt, jak we mgle dym Jak kamienie w pysk, pokolenie ich czy powiedzieć Ci Gdzie korzenie spryt, mam sumienie żyć, to w sumie jak Ty Nie czytam prasy grafik na dzisiaj freestyle Jak uczysz swe dzieci czytać, radzę Ci naucz je czytać w myślach Pomału nie widać wyjścia Sitwa uważa, że może sterować tu naszym życiem jak w Simsach To nie kraj dla młodych ludzi AK 12 cel pal Nie mam broni, może dobrze, znalazł bym drogę do piekła Wariaci niczym u Hansa, w amoku chcą widzieć wszechświat Choć nikt nie wychodzi po zmroku kiedy wybiję dwudziesta pierwsza Pozwól na stronę przy stole rodzina puste talerze Córka w Hiltonie, sponsy i klimat co cuchnie burdelem W miejscu, gdzie człowiek wątpi, że finał ujmie zbawieniem Ojciec po wódzie nie raz obiecywał, że kurwę zajebie W sumie to nie wiem po co to mówię Proszą się ludzie o potop ich sumień Z flotą po klubie, alkohol ze skunem, Akropol dla złudzeń Szacunek niebem złoto ratuję Każdy chciał by mieć złoto "Noce i sny" jak Magda Umer [Refren] Nawet Pan Bóg Nie zmieni Krainy Karłów [Zwrotka 2] Ćpam tak samo jak Ty, życie powietrze tygodnie miesiące Lata za nimi tej zbrodni emocje Zdobyć zapomnieć w fotelu z gibonem Usiąść wygodnie czasu nie zwolnię Też nie zatrudnię zasypiam z lolkiem Choć samo południe światło za oknem, spokój jak Norwell Powinni postawić tu wariatom pomnik Staram się wychować dzieci z dala od patologii Nie interesuj się zbytnio ile mam sił to udowodnić Praca na dzisiaj znaczy być może Ciebie ktoś jutro zwolni Pracy nie ma za czym schemat Dragi i ziemia syf dziedziczymy w genach Stały temat, bez domniemań Piłat patrzy i ocenia Etap dwa metry zbawienia trzy metry od nieba Dwa kroki to scena strzelaj [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]