Junes - Sumie-nie lyrics

Published

0 159 0

Junes - Sumie-nie lyrics

[Verse 1: Junes] Jestem głosem wielu sumień, umiem ponieść klęskę Kiedy Twój pociąg sunie jak do pracy jedziesz Umiem być w Twojej skórze kiedy spuszczasz głowę Kiedy dla nich jesteś słojem i śmierdzisz gnojem Jesteś w tkance miasta jak kurwa obcy byt Ciśnienie wzrasta, chcesz hajs na godny byt Nie chcesz się, kurwa, z nikim ścigać tu o nic Chociaż gówno to co dzień muszisz tu znosić Nawet zmieniając meldunek i kierunek dojazdu Dla większości sumień stąd będziesz jednym z chamów Ja też tak się czułem, choć umiem wygrać z nimi By wybuchli w ogniu kłótni wystarczy iskra przy nich I wygrać przy nich, kiedy patrzą Ci w plecy Kiedy osiągasz tu sukces - miasto się cieszy I nie przejmuj się na miejscu przebitych opon Obce blachy to nie powód by wydawać osąd Obce blachy to nie powód by stać tu z kosą Kiedy kolejni przyjezdni się tu przeniosą Głowę posyp popiłem, dalej rób co swoje Rozwoju tego miasta jesteś zamachowym kołem [Verse 2: Junes] Kiedy kurwo mnie pytasz skąd się tu wziąłem Południowe Podlasie, kojarz z Sokołowem Chociaż płacę tu podatki od wielu lat, Ty Mam tu OC fury i kumpli wielu jak Ty I choć nigdy nie zmierzałem do celu jak Ty Nigdy nie pytaj mnie co tam u Ciebie na wsi Ile pokoleń tutaj jesteś, co z tego wynika Jesteś tym kim jesteś, rodzi Cię matka, nie szpital Jesteś swoim zachowaniem, nieważny adres A twardy osąd, chodź tu sprowadzić na mnie Buduję to miasto jak Ty, a nawet bardziej I więcej prawdy w tym, niż w Twojej prawdzie I kiedy znowu coś narzekasz to pomyśl kto Zbudował na swoich plecach cały Nowy Jork Jestem kamieniem węgielnym tego co zostawię I nie kłamię kiedy mówię, że kocham Warszawę Znam historię tego miasta, nie muszę udowadniać Nie musiałem tu dorastać, by wiedzieć jak grać Nie ma we mnie za grosz chamstwa, to wyższy byt I zanim powiesz coś o mnie uprzejmie zamknij ryj