Jarus - Nie pytaj lyrics

Published

0 49 0

Jarus - Nie pytaj lyrics

[Intro]: (nie pytaj, nie pytaj - daj mi spokój) [Verse1]: nie pytaj jak Ewa Drzyzga, "co słychać?" W oczach wyryta odpowiedź, ukrywa się gdzieś w szczegółach Jak u mnie lipa , powiesz że - "życie to dziwka" ? A co gdy jest wypas? i na wyżynach szczęsciem oddycham Chowam w kieszeniach smak i zapach, by móc to opisać Móc je wspominać kiedy zapragnę nie pytaj, jak na dnie, zamknięty w klatce Nadzieja w imadle traci swą barwę Spływa do szamba, nic nie poradzę Próbuję złapać, znika przez palce Modlę się Panie, i liczę minuty Daj mi tą szansę, bym wzbił się do góry - minął czas Twojej pokuty nie pytaj, co widze ze szczytu jak patrze Emocji i wrażeń, zdanie żadne, opisać nie wstanie Staję się faktem, to czego pragnę Ból ze strachem leży pod piachem Bieg zdarzeń, jest wciąż pytaniem Czy mam tą od wagę, bym plany dokładnie Mógł opracować wziąć za realizacje; [Speak]: [Verse2]: Nie pytaj co czuję, co kryję w sercu Gdy krew buzuję, przez chwile w napięciu Nie widzę sensu, bo stoje w miejscu Nie mogę ruszyć i nabrać rozpędu Emocji, nerwów - ukoić na wkurwieniu Czy może złagodzić, to któryś z leków? Tej choroby, to chyba apogeum Brak śliny w gardle, dać upust sumieniu a po zniszczeniu, nie jest miekki jak welur Bo za swoje grzechy, niosę krzyż jak Jezus I kryję w się cieniu, bardzo się wstydzę Za to jaki jestem, i za to jaki byłem Chcę patrzeć w dal! Nie widzę przyszłości, i dla mnie szansy I weź się nie pytaj, daj spokój i zamilcz;