Już pożar złotych liści noc jesienna gasi, I charty zasypiają na starym arrasie, Prababki na portretach i królowie Sasi Znikają wpośród zmierzchu. Smutno w takim czasie. Nad wodą wiatr przegina wierzb garbatych pałki, Za oknami zawieja i rozmokła droga. Biedni ci, co nie mogą uwierzyć w rusałki, Ani w duchy, we wróżby, ani w Pana Boga!