J.O.T. - Nadgodziny lyrics

Published

0 156 0

J.O.T. - Nadgodziny lyrics

[Hook] x2 Nie ma nas! [Zwrotka 1: Ras] Nadgodziny - nawet nie patrz na czas Biorę plecak na hajs, pannę z zaplecza i już nie ma nas Jak ginąć, to nie za kraj Widzę siebie tam, kilka baniek za jeden strzał (Wow!) Nie za solidny plan jest Pod Allianzem, jakiś Solid czy Altest (Wow!) Ojciec nie zrobił mnie palcem Mówię pannie - niech trzyma silnik na starcie Wkładam maskę jak Stanley, mam inny cel Mówili, że jestem zerem? Chcę innych zer Ochroniarz jest bohaterem - "Na ziemię!" Już wie - nie przysłał mnie Ashton Kutcher Kasjer wypycha ten plecak już dobrą chwilę O broń jest łatwiej, niż o dobrą tyrę Moja Bonnie pod bankiem z wrzuconym biegiem Nie chcę uciekać, jestem zmuszony, biegiem Ej! Dobrze, że dróg jest tyle! Pierwsza w prawo, kurwa! Za nami dźwięk syren Strzelam, całuję dziewczynę Śmiech, plecak z hajsem - świat jest mi coś winien Psy wyjeżdżają jak wódka spod siedzeń Muszę się tym zająć, od jutra posiedzę Tylko nie zwolnij, decha, gaz Miń blokadę, na chodnik i nie ma nas! [Hook] x3 [Zwrotka 2: Jot] Widzę środek lufy i zasięg kamer Niby patrzę na buty, jest zamieszanie Niby życie jest ładne, ale nie jest tanie Teraz każdy kradnie i każdy kłamie Więc pcham mu tą forsę w plecak A co drugi plik chowam do kieszeni - jak dzieciak I tak nam zleciał czas - on ucieka Ja myślę, gdzie polecę z nią za ten hajs Mam chwilę, jak puszczają gaz, jestem szybki Upycham tyle, ile się da do swojej skrytki Potem trzepią nas, ściągają odciski Ja mam w gardle na żyłce klucz - koniec misji Miesiąc później ona wchodzi tam Ładnie prosi kasetkę, którą dobrze zna Siada obok mnie w furze i wciska gaz Wznoszę ręce ku górze i nie ma nas! [Hook] x2