Zeus (PL) - Solo Za Garażami lyrics

Published

0 209 0

Zeus (PL) - Solo Za Garażami lyrics

[Zwrotka 1: Zeus] Ta gra znów czeka aż wejdę all in i wypełnię ją Siada tu cała nagrzana na komin i pełna nadziei że wepchnę doń choć dłoń. Ho! Ho! Wie, że tu czasu już nie mam na tylko stanie Sama bierze te lejce w ręce kiedy widzi że czekam tylko na sanie Wykumałem to stała się pusta gdy korzeń mój w nią zbytnio wrósł Kiedy pytam o zDAnie ją - mówi tylko: “Wyjąłeś mi to ZE USt” Ty wchodząc tu mówisz "Przepraszam, ja po dowód, można?" Janie! Ja nie przepraszam - oto mój powód i dowód: moszna Ja nie robie sobie jaj - nawet na samplach lecę newschoolowiej Wy nie wiecie znowu co tu będzie cięte Serce mówi mi: "krzew ten ogień" Znowu dzielę tę scenę na dwoje. Wchodzę w jej środek Jak pojmiesz to, co powiem znowu trafi na walle, right? Już mogę? Mojżesz! Bum! Na bombie przeskoczę epokę znów palę się gotowy już wbiec na ląd Daleko na ogonie mam karpie skazane na niemy głos echo sond Dzwoni mój phone, mój ziom: “kiedy kończysz byku pracę?” Swój gość. Bóg w dom. I'm home. Już. Bookuj trasę [Bridge] Są takie chwile kiedy widzę przez okno w duszy (Znasz te momenty) Jak marzenia toną w morzu łez (Mówię teraz o bólu) W tych chwilach próby, gdy o cal się nie mogę ruszyć mówię sobie, że… (Znasz to uczucie) Solo za garażami! [Zwrotka 2: Zeus] Geneza: Budzę się dopalany. Strzepuję popiół z łóżka Taki solidarny byłem ale finał czuję jak Popiełuszko Coś mi tu nie gra rok. Gdzie ty, roku? Maj? Spod łóżka szczerzy kły podziemie? Jamiroquai Miało być tak - to ja mam flow ale reszcie Użyczam strefy wpływów Taka dobra droga na dno bo becelę za wody lanie bez limitów dziś Skończony mistrz - widzę mój pas na featuringach Ale chwila, znowu czuję punch - to mój szlak mnie trafia zza winkla w pysk Rzucona rękawica. Mocno mnie kopnął zaszczyt Zmuszany nienawidzę walczyć ale łeb już w paszczy Tyle par oczu patrzy jak jestem swoją zmorą Idą zakłady. Spoko, jestem gotowy na solo [Zwrotka 3: Zeus] Każdy się czuje tu królem? To wolę gadać z błaznem Nawet, kiedy nie chcę, świecę. Królowie pukają się, mówią: “Patrz na gwiazdę!” Na łeb ich biję blaskiem, od zawsze - Kapitan Hawk, dziesiątka Ale nie chce mieć waszych mord za sobą. WON! Nie prowadzę Was do dzieciątka! Znowu tu szykuje się szopka. Dostaje telefony od sponsora Jest podaż więc pyta: "Podasz? No, podaj to Ozora" Lubię loga, lecz kto gra mecz? Daj biec, mój konik Kopytami kopie, ty zgłoś do wież ten lot po paraboli Niby to takie "boink!, boeing!" ale nie ogoli się piłka sama Patrzę na mordy po tym a nich “WTF”, “WTC”, “O, brama!” Znów hossa, na wysokości zadania staję bo gra mi Oj dana, dana jakbym sponsoring miał od Konami Widzę już mecz o Grammy z ikonami Mikołaj ma prezent i dla nich - tapetę z koszami Nie wierzę, już siedziałem na krześle szarpany voltami Przyszła rewolta, obita morda, gloria i chorały. Chcesz morały? [Bridge 1] [Bridge 2] To jest dla ludzi pracy, co wiedzą, co to znaczy Nie dla tych, co gdy się pali stoją z aparatami Nie ma co smucić japy. Życiem rządzą etapy I musi mieć czasem każdy solo za garażami