ZETENWUPE - Serwus Hello lyrics

Published

0 272 0

ZETENWUPE - Serwus Hello lyrics

[Hook: ] Serwus, Hello Czy naprawdę tylko o to w życiu szło? [Zwrotka 1: Hade a.k.a Kaietanovich] Zapierdalaj, bo żadna praca nie hańbi, dzień dobry Polska Wytagowane na twarzy kampanii, w której oczy patrzy Moskwa I te motywacje poznasz, by tak myśleć, jak znajdziesz się w sytuacji Kiedy będziesz musiał faktycznie przyznać, że żadna praca nie hańbi Weźmiesz każde zajęcie, bo masz nóż na gardle Kto by tu mówił o hańbie? A może do wódy coś wpadnie? Zrobimy wieczorem flaszkę Monopolowy jest blisko, zawsze To chyba już zbyt często z automatu jest opcją pierwszą Żartujemy sobie z koleżką - to w sumie jest poboczną kwestią Mam 23 lata, więc życie jest wciąż przede mną Lecz nie pamiętam, kiedy ostatnio poważny krok ktoś stąd przedsięwziął Nie wiem kim jest Kardashian Kim, ale kim Huxley wiem Dlatego podjadę do ciebie z jointem i wyłączę TVN Zrobię nowy porządek według mnie, założę ci na głowę filtry Ujrzysz głupotę świata, poczujesz się współwinny [Hook: ] [Zwrotka 2: M.A.D.A.] Poddajesz pod wątpliwość kolejny wybór w roku I już nie wiesz czy masz kopać dół czy skakać z bloku Mijasz kolejne piętra, przerzucasz szpadlem piach, a w lustrze Odbija się już tylko strach przed jutrem Tak bardzo złudne te ścieżki twego życia Czy naprawdę o to szło? się pytasz O co cho na serio? Przecież dawali ci pewność Że to nie przypał i że będzie lepiej niż średnio Ta ściemniona padaka w pigułce, którą chwytasz I w sumie jesteś świadom, lecz połykasz Jak ślinę - myk Mechanizmy, tryby - to wszystko płynie, ale jakbyś wypił Wisły łyk Raczej, podchodzę wkładam ci dwa palce w gardziel, rzygasz tym Potrzebujesz jeszcze paru dni detoksu, potem skumasz moją jazdę Odpowiesz na pytania, ujrzysz głupotę świata, poczujesz wstyd [Hook: ] [Zwrotka 3: Fifer (Mondry i Gupi)] Była kiedyś beka jak mówili, że rap to ich praca Beka? Teraz kurwa sam chcę tak zarabiać Czujesz klimat tego syfu, jakbyś patrzył najebany w przepaść A po drugiej stronie butli zawsze leży przekaz Który niszczy, marnuje kolejne pokolenia Kajzerki do parówek i jazda, goń marzenia Kolejny kredyt zabiera większość pensji Dopiero będzie przejebane, jak dojdą alimenty Smutny ten refren i skłania do refleksji Czy aby nasze życie nam nie ucieka z ręki? Z garści? Co wolisz? Chcą ciebie zjeść w całości Żegnaj, bye bye, jak kiedyś mogłeś być dorosły Mogłeś wszystko, włącza się twój ostatni dzwonek Ktoś ci mówi, że jedyną opcją pętla na głowę Jedyną opcją tak naprawdę to nie stać w miejscu Spadam zza mikrofonu, lecę, serwus