ZDR - Nie podnoś lyrics

Published

0 257 0

ZDR - Nie podnoś lyrics

[Zwrotka 1: Dobo ZdR] Powiedź mi jak to jest,że się frajer rozpierdala Później wraca na ulicę,kto mu na to pozwala Niech spierdala,nie ma zrozumienia dla kurestwa Raz nawala,nie ma już dla kurwy tutaj miejsca Pośród takich jak my,bez skrupułów i bez żalu Nikt nie będzie klepał po ramieniu frajera dla szmalu Na legalu jakby nigdy nic się nie stało Każdy wiedział,ze łeb sprzedał,nie wszystkim to przeszkadzało I latali z nim dalej,wszystko super,ładnie,pięknie Chociaż oczywiste było że mu dupsko znowu pęknie że znów klęknie,znów się ze wszystkiego wyspowiada By ratować swoją dupę,najłatwiejsze wyjście - zdrada Dobra rada dla wszystkich którym się w głowach miesza To przesada z frajera nigdy nie rób se kolesia Frajerstwa się nie rozgrzesza,to niewybaczalny grzech Goń łachudrę byle dalej,życz tej kurwie żeby zdechł [Refren: Murzyn ZdR] (x2) Nie podnoś dziurawca,nie klep go dla szmalu Jemu znowu dupa pęknie,zdeptany karaluch Drugi raz zaufasz,będziesz śmigał zmarszczony Tak dziurawiec się ratuje,miał błąd wybaczony [Zwrotka 2: TPS] Bez szacunku dla tych kurew,co sprzedają chuj im w dupę Wszystko mam na papierze,kiedyś śmieciu padniesz trupem Od dzieciaka obu znałem,6 lat temu się rozjebał Rok temu drugi pękł,w sądzie słyszę "będziesz siedział" W sercu jedno przekonanie,w jedności drzemie siła Bij,kop,pluj,ubliżaj,orient psy,w bloki wiraż Się nie przyznaje,nie mam nic do powiedzenia Jak nie ma dokąd uciec,znam to ziomek nie z widzenia Pod blokiem akcji parę,jeden klepał się z pedałem Wybaczył mu za szmalec,inny latał mu po trawę Ostatnio ktoś mi mówił,on ma chyba wyjaśnione Po mojemu jebać go,do swoich leci w moment Zemsty smak jak ryzyka,ciemna klatka,zła ulica Odbity but na cycach,frajer leży,w mroku znikasz Na pohybel tym psom,spotka krzywda ich za to Cierpliwości życzę dobrym,zamkniętym za kratą [Zwrotka 3: Murzyn ZdR] Jeden z drugim dziurawiec,wbić do kapucyna Każdy by wygonił,ty przygarniasz skurwysyna Taki litościwy,czemu jakim prawem? Pobiegł na ugodę,to badejki ma dziurawe Srał pod siebie pewne,mówię ci bankowo Zesra po raz drugi,nie skrzywdzili go surowo Jak psa trafił łeb nie człowiek samozwańczy Dalej rozpierduchy bo z kurwami się nie tańczy,jebać [Refren: Murzyn ZdR] (x2) Nie podnoś dziurawca,nie klep go dla szmalu Jemu znowu dupa pęknie,zdeptany karaluch Drugi raz zaufasz,będziesz śmigał zmarszczony Tak dziurawiec się ratuje,miał błąd wybaczony [Zwrotka 4: Bonus RPK] Było dobrze,było pięknie każdy zarabiał pieniądze Z biegiem czasu coraz więcej,a tu prosze szpagat poszedł Grupa leży,w toku sprawa i obława Kilka lat na sankach,sytuacja nieciekawa świadek wali z dupy,choć pierwszy był do rozkminek Latał,ludzi łamał,nie miał litości dla dziwek Każdy się go bał,on podkręcał nowe sztosy Nie wychodził z domu bez batona czy bez kosy Przyszło co do czego,psy nazbierały dowody Wpadły drzwiami z rana,pozbawiły go swobody Gdy usłyszał wyrok,zaczął pruć się jak rajstopy Powydawał braci,tylko dla własnej wygody I co mu po tym,przecież całe życie przed nim świadomy że stał się kurwiszonem frajerskim W końcu nie jest dzieciakiem,którego psy zakręciły Tylko dorosłym chłopakiem co odpowiada za czyny Są przyjęte zasady,możesz wyjść z komendy siny Ale nigdy się nie zniżaj do poziomu padliny Już niejeden fifarafa okazał się mięczakiem A niejeden mięczak z pozoru dobrym chłopakiem Chuj nie ważne czy na mordę czy na bakier Przyjdzie czas się okaże,jaki z ciebie twardziel Przyjdzie czas się okaże,póki co z fartem Jeśli robisz coś,miej charakter,RPK ZDR [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]