[Zwrotka 1: Chada] Lecę bracie po swoje i nawijam pod bity I spływają tu po mnie wszystkie słowa krytyki Trzymam się tej ekipy i zakreślam te słowa Dobrze wiem, że nie każdy będzie je akceptował W ogóle o czym mowa, ja nie spocznę na laurach I jakoś do tej pory tu sprzyja mi ta aura Tylko prawda się liczy, zrobiłem coś z niczego Proceder całe życie i tak do upadłego Mogę dać Ci to w kredo, w końcu to moja praca No albo masz na farta i nic mi już nie zwracaj Ciągle trzymam się zasad, ziomkom pomagam w biedzie Bez takiego podejścia daleko nie zajedziesz Jakoś się w końcu wiedzie, mamy świetne dziewczyny Błękit nieba nad nami, nie daje popeliny Zastrzyk z adrenaliny - nie widzę w tym nic złego By ciągle czerpać z życia i tak do upadłego [Refren] x2 Noży w plecach przybywa, nieudaczników złości To że mamy coś w końcu - wynik tej zawziętości Głośnik mówi wyraźnie: "Przekaz nie dla każdego!" My lecimy po swoje i tak do upadłego [Zwrotka 2: Bezczel] Nie ma rzeczy niemożliwych, rok kolejny leci już Co drugi życzliwy chciałby wbić mi w plecy nóż (Aaa) To jak z motyką na księżyc, kumasz? Urodzony by przegrywać, żyję by zwyciężyć Duma nie pozwala mi tutaj rozmienić się na drobne Złe nawyki nie pozwalają mi zmienić się na dobre Wciąż pod stopami ciernie lecz do góry łeb Iść po swoje dzielnie, pewnie, to mojej natury zew Chcesz poczuć smak polotu, lecz czy jesteś na to gotów? To coś jakbyś wyskoczył bez spadochronu z samolotu... Byłbyś mordo w szoku Jak można nisko upaść leżąc z mordą w rynsztoku Jednak można wstać, iść dalej, mało tego - nawet biec Jedna tylko jest zależność - trzeba tego najpierw chcieć Tak podpowiada mi moje ego By nigdy się nie poddawać - do upadłego [Refren] x2 [Zwrotka 3: ZBUKU] Mogą pierdolić śmieci, w ogóle nas to nie rusza Nawet nasi hejterzy mają te tracki w uszach Diabłu sprzedana dusza, może to za ten talent Może se tylko wkręcam i tylko za dużo palę Do upadłego, dalej, lecę po drugie złoto Lecę jak na robotę, chłopaki w kominach nocą Wersy się w Polskę niosą, wciąż przybywa nam wrogów Mamy te wyświetlenia, to wpędza ich do grobów Każdy z nas w tym nałogu, chleje do upadłego Wciąż walczę z tym jak mogę i tak do upadłego, ej Moi ludzie mi pomogą, mam na kogo liczyć tu Będę gonił te marzenia, aż Bóg nie odetnie tchu Od kołyski aż po grób, te wersy będą z Tobą Jak w życiu coś dojebiesz będziesz ciągnął to jak ogon Do upadłego sobą, dobry los niech nam sprzyja Pozdrowienia, Kontrabanda, właśnie tak teraz nawijam [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]