[Zwrotka 1] Pamiętam swój pierwszy koncert, to było to Mówili, że zje mnie trema a tak na prawdę to ja zjadłem ją Czy coś się zmieniło od tego czasu nie wiem Ale ten stres na scenie inspiruje bardziej niż podróże w ZKMie Nie jestem jak Kurt Cobain, złoty strzał nie mieści się w głowie Wręcz przeciwnie, na deskach się czuję jak lider królowej Od pisania tekstów ostatnio żadnych odskoczni Ten rap zaleje cały kraj po Tatry od stoczni Miasta zgiełk, co chwila jeździ pogotowie Jeśli nie wiesz o co chodzi, to Pogo to wie W pogo lubię sobie czasami poskikać Korzystam z tej muzyki, którą dostałem od życia Mówią, że jestem skurwielem ale ktoś być musi nim Mam dosyć ciągłego robienia do złych gier dobrych min-uta Po czwartej, przezroczysta krew, brak pengi Jeżdżę busem nieśmiertelny od pętli do pętli [Bridge] Mmm, to mój life boy x8 [Zwrotka 2] Czwarte piętro w bloku widok mam stąd na całą dzielnicę Mimo kilku nowych osiedli nic się nie zmieniło przez to życie takie krótkie, chociaż dużo w nim wspomnień Tych dobrych i takich o których trzeba jak najszybciej zapomnieć A przecież tyle już umknęło mojej głowie, myślę sobie ile powinienem stracić tutaj jeszcze chwil Zanim wiatru powiew zawieje i powie ilu szansom jak tym świadkom zamknąłem prosto przed nosem drzwi A ile pomysłów się ulotniło z dymem A ile dymu daj mi pomyśleć chwilę Niektórzy nagrywają byle co inni nie tolerują kichy Lecz tych pierwszych nawet gdyńskie Ucho nie usłyszy I dobrze mi tak, gdy pisze rap i siedzę tu sam Tylko nie mówcie, że sobie kimś gębę wycieram Albo, że ukradłem ten podkład synek Sorry Gud, ja go tylko pożyczyłem aight