Young Taylor - Googol lyrics

Published

0 151 0

Young Taylor - Googol lyrics

Po imprezach chadzam sobie W dolary wkładam dłonie W dolary tak się zdobię Nie chodzi o Cash, tylko o mnie Myślisz że coś wiesz, wątpię Próbuj znaleźć sens w słowie Wylewam te treści moje Bo to się nie mieści w głowie Ej, panowie i panie, teraz trochę jaśniej powiem Jestem głosem szaleństwa, we własnej osobie Mów mi googol, bo fizycznie to mnie nie ma w sumie Wiem, to brzmi głupio, sam tego jeszcze nie rozumiem Myślisz, że jesteś jedyny Znajdę ci kopię drugą Tych jeden na milion są setki Ja chce być jeden na googol Dziesięć do setnej potęgi Się zapisuje tak długo Jak będę robił te dźwięki Dźwięki, dźwięki, dźwięki w kółko Czuję się czasem ghost writerem Choć piszę teksty sam dla siebie W swoich myślach jak lost wanderer Chciałbym powiedzieć to wprost, szczerze Że niby jestem tutaj Bo diabeł tkwi w szczegółach A on mnie znowu szuka By jego styl nie umarł Przywołuje mnie jak dżina Pociera lampkę - wina Poszukuje gdzieś szampana Zagląda do kielicha Jakby go karmiła mama Am! Do budzi łycha Trafił, w myślach plama Dziewiąty shot już ledwo dycha Wtedy go z mostku spycham, ja będę kapitanem tej łajby Rzucam go o ścianę, jestem ostatnim stanem tej najby Bawię się jego męką, daaamn, jakiś spiryt daj tu Piszę teksty jego ręką, eeeej #spirytus sanctus Chcę zrobić coś nowego A nie przejąć po kimś schedę Nadaję sens tym zerom Jakbym był numerem jeden Pasują do mnie te slogany Chcę być ponad niebem Być awangardą awangardy Itp. Itd On chciałby pisać do Laury sonety Ja wolę bardziej Dolary, monety On to by szukał do pary kobiety Ja preferuje browary, bankiety On to mi mówi, no stary, to bzdety A ja się pytam, doprawdy? od kiedy? On chciałby być normalny, o rety Ale ma mnie, no sorry, niestety I ktoś pomyśli, żem pozer Bo chce mieć jedynkę i sto zer Ja zdejmuję prawdy obrożę Zajawkę mam w tym, co tworzę I gimbów loże przekazu nie ogarną Powtarzać nie będę Trzymam w sobie prawdy ziarno Bo mam zadatki na legendę I robię gębę, że jak zjadam to mam duży przemiał Najwyższy poziom to ziom bym w każdej grze miał I myślę, że to głupie, że to mądre, tak na przemian I być taki lubię, jak googol - nie do wyobrażenia Bo an*logia z tą liczbą Przebija się we mnie od zawsze Nikt ci nie powie, ej, licz ją Nie będzie jej w żadnym przykładzie Bo ona ma coś pokazać Nie jakiś tani gest dla gości Nie słaby test jakości To mój manifest wielkości Jestem tylko postacią Gram same główne role Wolę się mijać z prawdą Niż jechać na czołowe I co mogę to zmienię w rapie Nie chcę nadziei mych stracić Jak licealista na matmie Bo mam dosyć tych granic [Outro] Dosyć Mam dosyć tych granic Jak licealista na matmie Mam dosyć tych granic Tych jebanych granic Kurwa