Niedobitki mych snów Połykane przez plan Tak realny i jeszcze Walczą resztkami sił I choć się dla nich ten bój Skończy fatalnie Zanim ręce znajdą mój łeb I osadzą go na ramionach Zanim zechcesz wreszcie, bym wstał Pozwól dziwić się, że Zamiast skrzydeł mam dłonie Jeszcze jęczy gdzieś kot Nie chcąc pogodzić się Z uprzednim