Gdybym świt przywitał choć raz Nie czując jak mózg zgniata ciężki głaz Strącił go jak z powieki pył I nie wadząc nikomu w jakiejś jamce się skrył Tam powołałbym Front Torowania Przejść Aby mógł w każdy kąt święty spokój wejść Wtedy nikt nie traciłby sił Na trud wyważania już otwartych drzwi. Gdybym świt przywitał choć raz Nie czując jak mózg zgniata ciężki głaz Strącił go jak z powieki pył I nie wadząc nikomu w jakiejś jamce się skrył Tam powołałbym Front Torowania Przejść Aby mógł w każdy kąt święty spokój wejść Wtedy nikt nie traciłby sił Na trud wyważania już otwartych drzwi