Buszu Moje flow - kameleon Niech Polska patrzy, kamerę włącz, Jak prześcigam ten peleton, Nazywaj mnie per Hamilton, Niech wiedzą ci co nie widzą, Jestem One jak mój telefon, HTC nie Ericsson, Już tylko tak robię to, Umiem docenić wiele, Bo wiele było pojęciem względnym, Ogarną tyle co ja te mendy, To wtedy mogą mi wytykać błędy, Droga którą wybrałem, Mój debiut tak go nazwałem, Jestem zawzięty i nie przestanę Dopóki nie stanę na piedestale, Nie wiem wcale co będzie dalej, Czasem chleję i blanty palę, I nie muszę wcale wskakiwać w gajer, By kręcić bajer i spijać szmal, To KODEX - pięć liter, W CV mam też, jak Gural i Sitek, Piszę ten tekst nim dam wbitę Na pierwszą ligę, jak to wyjdzie z klipem, Zrozum, że niepotrzebny jest chłopcze jasnowidz, By wiedzieć kto wkrótce w kraju będzie robe robić Sitek Ej yo, ej yo, Biały Dom zgłoś się Znowu mamy singiel, tak To zbyt proste, Skołuj stary windę nam co z tym gościem, Co mu mały biznes dał pod tym blokiem, ha? Wiedziałem że tak będzie, To nie pierwszy raz, Pierdolenie o tym jak skończyłem się, Kiepski żart, Sitek słynie tu z tego że płynie zamiast grać, Typie, kiedy płynę to ścina z nóg, spróbuj wstać, Wiesz że daje sk**i tu max, I wciąż mam Green Day jak Billy i Mike Kminisz czy jak? Nie muszę się tłumaczyć im, bo to nie ja błądzę, Zostaw mnie na pierdolonym lodzie, Pomknę jak bobslej, Mogę sobie pozwolić na to, Co ich tak wciąż boli - zazdrość? Że nie mieli tu siły się wybić tamci chcieli, Teraz przeczą - znam to, Mój styl ma wiele imion, Ale ich twarzy o wiele więcej, Chuj z tym, jak nie pamiętasz Dawno wziąłem ją w swoje ręce REF: Rzeczywistość kusi, mami Niczym oczy Mona Lisy, Ja siedzę w wieży trawiąc bezlitosne an*lizy, Jak bardzo bym nie wierzył, wnet zawali się to Tu piorun zawsze wali wiele razy pod rząd. Rzeczywistość kusi, mami Niczym oczy Mona Lisy, Ja siedzę w wieży trawiąc bezlitosne an*lizy, Jak bardzo bym nie wierzył, wnet zawali się to Tu piorun zawsze trafia wiele razy pod rząd. DonGURALesko A ja nie gadam na okrągło jak Paulo Coelho Chuj w dupę skurwielom, Mówię yo a nie elo, Silny jak zawsze i wkurwiony jak Mielon, Ziarna Szpadyzorni mielą, W górę kielon, Kiedyś wtopiony w tło jak kameleon, Super ptak to donielot, Niedziela za niedzielą szła, Plułem czarną melą, Grałem z czarną mambą, Biały murzynek Bambo, Mały Rambo, Śpiewali Alejandro, Tropiłem wielką mądrość, Jak u Konrada wpadłem w ciemności jądro, Ta zakazana wolność, Nie znosi kompromisu, Wokół tłumy statystów, Tysiące długopisów, Miliony roboczogodzin, O chuj im chodzi, Że śpiewać każdy może, Lecz nie każdemu wychodzi, Bo miał na to olew, spał w artykulacji szkole Stary przekaz - rap rodzi muzyki pokoleń. REF: Rzeczywistość kusi, mami Niczym oczy Mona Lisy, Ja siedzę w wieży trawiąc bezlitosne an*lizy, Jak bardzo bym nie wierzył, wnet zawali się to Tu piorun zawsze wali wiele razy pod rząd. Rzeczywistość kusi, mami Niczym oczy Mona Lisy, Ja siedzę w wieży trawiąc bezlitosne an*lizy, Jak bardzo bym nie wierzył, wnet zawali się to Tu piorun zawsze trafia wiele razy pod rząd