Intro Dziennik... 30 września 2013 roku, 23:11... nagranie pierwsze... zostałem ostatni... jeśli znalazłeś to nagranie, to znaczy, że jeszcze żyjesz... to znaczy, że jeszcze jest szansa, żeby coś zmienić... przekaż je dalej... musimy działać... do samego końca! Jestem łowcą, interesuję się likantropią, Kiedy pojawia się księżyc w pełni, objawia się odgłos. Wtedy idę śledzić tę watahę złych, Która życie dzieci Ziemi zmieni w horror - #Stephen_King. Krzyż - to plus dla człowieka, Chociaż składa się z dwóch minusów - ból i poniżenia. Bóg - to moja wena, grób to nie meta, Grunt to nie wkręcać gówniarzom, że życie to jest seans. Tropię trupy pełne trupów - trudny zawód, Ty tworzysz doły dla dzieciaków, znasz przysłowie, hę? Nie jestem Van Helsing'iem, mam na imię Skała, Krzykniesz: "ała!", gdy zagryziesz kły na tym słowie - #Małpa. Na misję wezmę walizkę, jak zwykle mam w niej Biblię, A co myślałeś, że życie rozgryziesz spliffem? To spisek. Krzykniesz: "duchy nie istnieją!", głupi demon, Wmówi ludziom, że życie jest jedno i powiększa piekło. Unoszę się nad ziemią, jakbym nie miał ciała, (unoszę) Jestem już aniołem, czy to planeta już wymarła? (nie żyjesz) Chociaż anioł nie upada, a mnie się to zdarza, Wstaję, prowadzony Bożą Ręką jak Bozon Records, to walka. Moja Pani chroń mnie przed demonami, Chcą mnie zabić, a ja tu poluję sam nocami na nich. (Musisz uwierzyć) Panie chroń mnie przed szatanem, Chce mnie znaleźć i znajduje, ale mam pistolet i te srebrne kule. Aaa! Moja dwururka strzela niezawodnie, Jednostrzałowiec w rurkach upoluje wam milczenie owiec. (Cii...) To mój zawód, jestem zawodowcem w zwodach, Wzwód dla nekrofila, czyli Ron Braunstein kontra Piotr Kupicha. (Po!) Nie! To nie przejdzie, szlachetni teologowie, co pan? Czesław by tego nie śpiewał, co dopiero zarapował. Zobacz! Polska wygląda jak Monar złożony z filozofów, Wielu, o tym rapował już Łona, towar dostarcza im Belzebub. Serce z lodu boi się ognia, to pochodnia - Jezus, Prawo na polowanie wydaje tylko władca terenu. Chcesz żyć? To słuchaj, to dusza porusza ich głowy, Zwierzyna jest gruba, choć skóra, kości i rogi. Mają porfirie, ich krew zastygła im w żyłach, Jestem jak łowca, byłem jak owca we wnykach. Jesteś baranem, skoro podążasz za kozłem w stadzie, Odbij, "Nie bój się!" - rzekł Mistrz - "odtąd ludzi będziesz łowił". Skoro nie obowiązuje etyka łowiecka, To elita ma pecha, bo wnikam w serca ich dziecka jak lekarz. Wiem o zakrzepach tyle - są groźne, A dziury na duszy wpuszczają niechcianą istotę, co gorsze? Zapuszczam się do cudzej puszczy, nie popuszczę im, Puszczasz wodze fantazji, gdy puszczasz sobie taki bit. Raperzy biorą kwit, a wampiry degustują w krwi, Gdy dusze nie czują nic, to po prostu wchłaniasz ich. Demony - zniewalają ducha i serce, Gdziekolwiek będziesz, podążę za tobą, wiedz, jestem łowcą, wiecznie. Outro White House, łowca, blow!