Whitehouse - Slumilioner lyrics

Published

0 199 0

Whitehouse - Slumilioner lyrics

Słabiaki trzymają sztamę, chcą bym napisał testament, Rzucam rap, żartowałem, nie spocznę na laurach, amen. Chłopaku, chcesz to siej zamęt, wkurwienie biednych raperów, Mają lipę w portfelu, zmieniają się w przehejterów. Ty pizgaj towar jak wielu, żałosny nieprzyjacielu, Ja jestem czysty jak myśli, z którymi zmierzam do celu. Wielu z nich blok raperów, pozerów, zwykłych frajerów Spiskują, szepczą za Peją, nie wytrzymując w tym biegu. Jebać kolegów po fachu co nie trzymają ciśnienia, Bo wiecznie ściśnieniowani, że nakład znów się nie sprzedał. Co drugi zawistny pedał chciałby miejsce me zająć, Do tronu się przymierzają, choć gówno mogą, kąsają. Te hieny ślinią się mając stuprocentową ochotę, Gotowi ciągnąć za flotę, gdy widzą grosze i złote. Bardzo proszę, zmień ton, nie zmiataj śmieci pod dywan. Gdy trzeba, ryje zatykam, a ty ssij i połykaj. Ref. x2 Podpruwają się do mnie różne kurwy w kawałkach, Poskładałem w całość te puzzle i stąd ta jatka. Mam swój kodeks honorowy, ten track to moja walka. 2012, Slumilioner, WhiteHouse, sprawdzaj! 2. Frajerom nie dam się pobić, bo zawodowiec jak Globisz, Wiem co mam zrobić by dobić tych co pragnęli mnie wrobić. Chcieli świnie podłożyć i dopierdolić Rychowi, Ja nie dam po sobie poznać, choć złośliwości mi robisz. Jaka przyczyna nie pytam, bo znam odpowiedź od dawna, Na sukces ciężko pracuję, w tobie wieczna pogarda. To ziomek standard, że boli cudza wygrana, bierz łapę. Tak obserwujesz mój progres, bezsilny nie dajesz rady. Mówią: układy, komercja, atencja mediów i masy, Że populista i prasy pupilek na kasę łasy. Tak trudne czasy dla ciebie, myślał że będzie lepiej. Ja dziś zawitam z uśmiechem na twym pogrzebie pojebie. I nadal nie wiesz dlaczego tak to się dzisiaj zakończy, Bo RPS przedsiębiorczy, człowiek z pozycją, mocny. I pnący się po tych szczeblach na stopach, werblach, hi-hatach. Teraz pozazdrość kariery, życia na pełen etat. Ref. x2 Podpruwają się do mnie różne kurwy w kawałkach, Poskładałem w całość te puzzle i stąd ta jatka. Mam swój kodeks honorowy, ten track to moja walka. 2012, Slumilioner, WhiteHouse, sprawdzaj! 3. Jak bomba w Oslo wybucham, z hukiem zrobię rozgardiasz I rozpierdolę zawistnych jak osłabiony skład Parias. Zyskałeś angaż do bycia wyśmianym, skurwielu sprawdzaj. Wypierdalaj stąd gwiazdo, robisz tylko za błazna. Total porażka, poważka per mazgaj, weź zapłacz, chlastaj Siebie, mnie, za to, że się nie sprawdzasz, basta. Czas chłosty nastał, się nastaw chłopie na fale krytyki, Nie umiesz pogonić płyty? Może goń narkotyki. Ja mam wyniki bez ściemy, to cię pogonię ze sceny, Z frajerstwem grywać nie chcemy, nielegalni jak przemyt. Nadal daleki od ceny, jaką ponosi zawistny że, Jest do pizdy jak wszyscy, co szczerzą pyski. Rap zajebisty, nie wystygł jak Iceman, lodowy, sprawdź to! Bo warto zagrać va banque, z tak mocną kartą za miasto. Jeżycki książę, z pogardą sprawiam hejterom manto, Bo rządzę poznańskim księstwem leżącym nad rzeką Wartą. Ref. x2 Podpruwają się do mnie różne kurwy w kawałkach, Poskładałem w całość te puzzle i stąd ta jatka. Mam swój kodeks honorowy, ten track to moja walka. 2012, Slumilioner, WhiteHouse, sprawdzaj!