Waluś - Inauguracja lyrics

Published

0 252 0

Waluś - Inauguracja lyrics

Zwrotka 1: Coś we mnie się obudziło, brakowało takich bitów Atmosfera nie ta sama, coraz ciszej o Gostyniu Kilku typów odpuściło, co się zwali raperami Nawijali, że na zawsze, że nic weny nie pozbawi Widzisz ilu ich było, ilu jest teraz No panowie coś nie pykło, woleliście wybrać melanż W sumie, co będę wnikał, nie moja to sprawa Wjechałem tu tylko po to, żeby tych wacków pozjadać Sporo dni minęło, od ostatniej demolki Ale sporo tu sk**i nabyłem i płynę dziś lepiej niż większość tej hołoty Poł poł –be, banger robię, bo to rozpala płomień No bo rap mym nałogiem, po to puszczam go w obieg Nazwij ten track dissem na tą gorszą część raperów Którzy po latach na trackach dali spokój, równi zeru Choć nie każdy tak się skończył, pozostało paru MC Pozdro Czaja, Skład Ekipa i w sumie chyba nikt więcej Refren: Raz Dwa to prawda na tych wersach Wpa da obrońca Gostynia bestia Za wał każdy wack wie, że klęska Właśnie teraz go dosięga znowu proszą, żebym przestał Bra gga żywioł mojego hip hopu La da moment narobię kłopotów La tam po bitach i czuję spokój Kiedy kilku typów ziomuś znów pakuję do grobów Zwrotka 2: Znowu mordo czegoś chyba tutaj nie rozumiem Czemu nie wzięli się za mnie na samym początku w sumie Teraz już za późno, za wysoko, nie ten level Kiedy z majkiem na bity wlecę przecież, nie ma siły na mnie to pewne Mówią czasem owszem, że to nie ten typ co kiedyś że to nie to flow co wtedy, że nie pasują im wersy wierz mi łup łup prawdę nawijam łup łup moja rozkmina łup łup kiedy tego majka w dłoniach trzymam fałsz zanika Łeee breee, patrz co tu się dzieje Ta ta tak się na bitach robi banger wpada, napada ten rap maker Zwolnij chłopie to nie ten poziom, kiedy nawijam to robię to combo Newschoolu w sumie nie potrzebuję, by królem pozostać mordo King bragga na bitach wpada, wznieca huragan, zamiata parkiet By nadal publiką władać, trzeba pozjadać całą te rap gre Sześć rymów na wersie i mogę tak cały dzień To dopiero inauguracja do Demolki trzeciej tej Bree! Refren: Raz Dwa to prawda na tych wersach Wpa da obrońca Gostynia bestia Za wał każdy wack wie, że klęska Właśnie teraz go dosięga znowu proszą, żebym przestał Bra gga żywioł mojego hip hopu La da moment narobię kłopotów La tam po bitach i czuję spokój Kiedy kilku typów ziomuś znów pakuję do grobów