(Deadly Hunta) Yea! Ya know! Yea! Kasta! A mean man original Deadly Hunta Pay a case again And say them naked truths tell 'em for real Ya know what's dat? (Waldemar) Ja tylko miotam te rymy Jak gdyby przez nie te dyby Te systemu tryby zrzucane były jak dyby Słowa sprawiły że te myśli się biły Te dymy spowiły ten słów ciąg zawiły Miły końca początek (ja) Rozwijam wątek jak wrzątek Piątek, patrz rapem żyję Świat gnije Konfederacja w tym po szyję tkwi Choć błazen drwi, prawdzie zamyka drzwi Ta Iskra się tli, mili marszczą sie brwi debili Dopełnią się dni czyli połapią w chwili Tak będziemy robili aż do samego końca (joł!) Aż zabraknie słońca nam! Iskra się tli, mili marszczą sie brwi debili Dopełnią się dni czyli połapią w chwili Tak będziemy robili aż do samego końca (joł! Kasta!) Aż zabraknie słońca nam! (Ref 2x) This one's for the haters! (this one goes for the haters!) We ghetto creators! (we ghetto creators) And we nah give a f** if you like us We righteous not piteous Flash upon our lighters (Deadly Hunta) Stall dem original Can reach me pinnacle We so individual It's more than a miracle Takin' this sh** well deep Like it's biblical Dat love for the physical In truth with the spiritual Spit this for Kasta! Christians, m**m, Catholic or Rasta! No move with them pasta Cold like a lasta It's mountains we movin no time fi distaster! Time is the master Born as a equal The flesh is a vehicle Dat's why we stand up tall like steel pole Me conscience don't dilly dally wit nonsense! The gold under diamond to me nowhere gun sent If the youth inna di ghetto like Dead in a humblance It nah really matta ya color or ya accent From England to Poland them vix code is so strong Nah ma da fi dedicate! Yo! (Ref 2x) This one's for the haters! We ghetto creators! And we nah give a f** if you like us We righteous not piteous Flash upon our lighters (Waldemar) Yo Ej yo, sam będę robił ten rap Bez nikogo, bez talentu, bez patentu I tak nie pomogą Idę tą drogą, w sumie nie wiem do kogo Mówię nie patrz złowrogo, ten rap to mój psycholog Hip hopowo prolog, wkrótce epilog Chciałbym osiągnąc o czym nie śni się debilom Nieśmiertelność Mam tą pewność, walczę słowem Filozof, nie pamiętam skąd to wziąłem Bo ja powracam na parafię Dalibóg znów trafię Mam dług, to cud, przekonać że potrafię tych głąbów Dzień sądu, żyję z tego jak z żołdu I wiem, nie powstrzymasz mnie od składania hołdu, żołnierzu Jasne jak amen w pacierzu, ja będę ten hip hop szerzył W to wierzył i nikt nie zmierzy mych zasług, Mówią raper, wielu nie kuma, Ja filozofię przemycam w wersach stąd ta duma (Ref 2x) This one's for the haters! We ghetto creators! And we nah give a f** if you like us We righteous not piteous Flash upon our lighters