Wac Toja - Motywacja lyrics

Published

0 271 0

Wac Toja - Motywacja lyrics

Intro: Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 misz masz2 misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac Toja Wac Toja misz masz2 misz masz2 misz masz2 Zwrotka: (Wac Toja) To motywacja suko wstaje w dzień tak nazywam nadzieje [?]wstaje bo chcę kiedyś z góry na to patrzeć się Idę przed siebie bo wiem że dalej mój cel jest dalej miejscem Motywuje mnie mówi że będzie great [?] odwiedzają mnie coraz częściej [?] Choć nie widzę wiele dziś jestem w drodze na szczyt Coś mówi mi gdyby tak nie było nic z tego nie widział bym Refren: (Wac Toja) Stoję nad kraterem jak by księżyc był mym domem Na dole widzę siebie w ciemności nieskończonej To stworzenie jest jak jego szczęście zagubione Tylko trochę nadziei i wiedzy oświetla mu drogę Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę Gonią i niszczą go [?] pierdolone Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem że w porę odkryje niebo i stanie tu gdzie ja stoję Zwrotka: (Wac Toja) Nie wiem czym jest jawa czym jest sen Czuję ze jestem jednocześnie na szczycie i dnie To co opisuję to podróż którą przebywam Podróż w walce o rozwój by więcej zdobywać By więcej przeżywać czuje się jak by to już było Jak by każde moje marzenie się już spełniło I czuję to pozwalam sobie poczuć tą moc To napędza mnie wciąż bo od zawsze chcę to dotknąć Bridge: (Wac Toja) {nie nie nie} Daj mi to ej daj mi to Chce ten chce ten cash Daj mi to ej daj mi to Refren: (Wac Toja) {nic z tego nie widział byś} Stoję nad kraterem jak by księżyc był mym domem Na dole widzę siebie w ciemności nieskończonej To stworzenie jest jak jego szczęście zagubione Tylko trochę nadziei i wiedzy oświetla mu drogę Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę Gonią i niszczą go [?] pierdolone Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem że w porę odkryje niebo i stanie tu gdzie ja stoję Zwrotka: (Jan Robak) Postoję jeszcze chwile może nawet dwie Moje serce to czuje moje serce to wie Ze chce mieć nieco więcej Więc pędzę po szczęście To schemat czy to już było Gdzie leży sens ej Moje marzenia to coś więcej a może nie Może po prostu gonię tę grę a ona mnie śni mi się przyszłość śnię o tobie Czuję się jak pojeb już sam nie wiem co robię Schemat rodzisz się i umierasz dosłownie Dylemat jak omijać to co mi pisane jest Nie chce umierać ja chce być ponad wszystkim Chcesz by to było teraz ale teraz nie masz nic Ja coś mam i motywuje mnie ten stan Omijam krąg w którym podąża reszta I biegnę przed siebie po każde nieznane sięgam Mam wenę a ty masz misz masz wolumen dwa Bridge: (Wac Toja) {nie nie nie} Daj mi to ej daj mi to Chce ten chce ten cash Daj mi to ej daj mi to Refren: (Wac Toja) {nic z tego nie widział byś} Stoję nad kraterem jak by księżyc był mym domem Na dole widzę siebie w ciemności nieskończonej To stworzenie jest jak jego szczęście zagubione Tylko trochę nadziei i wiedzy oświetla mu drogę Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę Gonią i niszczą go [?] pierdolone Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem że w porę odkryje niebo i stanie tu gdzie ja stoję