Wac Toja - Vietnam lyrics

Published

0 230 0

Wac Toja - Vietnam lyrics

[Zwrotka 1: Wac Toja] Palę track, palę klub, palę gramy, gramy znów Wypluwamy milion słów nie puszczając pary z ust Płonę jak Vietnam Ty chcesz tak Nie pytaj mnie o sos i o lolo Toja, toja, toja wciąż poza kontrolą Może wolisz ciepłe kojo, nocne łowy mam jak kojot Mogą podbić tu podbić tu potem odbić stąd na OIOM ojoj Ojoj ojoj ojoj ej ciągle rosnę w siłę Mieszam to mieszam to jeszcze dym i powietrze żyje tak żyje tak żyje tak Chcę widzieć tylko te ręce to moja przestrzeń idę tam idę tam idę tam I nie pytaj czemu tylko ja i squad [Refren: Wac Toja] Miasto widzę z nad chmury i odleciałem jak w snach Ich krajobraz ponury i ludzie tu toną w łzach Jestem orłem z natury a chodzę dumny jak paw Nie sięgam do kabury a robię ghratharatha [Zwrotka 2: DiHo Raz] Będę chciał haracz od ciebie bo masz tak ładne auto I celuje se w gwiazdy jakbym był astronautą A każda dupa się jara jakby wygrała iPhone Ty wchodzisz drugim wejściem tylko jak wchodzisz przez balkon Mam przy sobie czołówkę, jakbym był grotołazem A kobiety klękają jak przed świętym ołtarzem I podpalam koncerty jakbym był piromanem Dzieci piszą podania jakbym rozdawał prace Ja wpadam z klamką jakbym szukał żony w sypialni Żaden kebab ale karmie ją sosem specjalnym A twój album ziom to opowieść z Narnii Ja dziś pije i nie jestem odpowiedzialny Ja jestem jak elektryk bo mam wszystkie kontakty Ludzie dzwonią po proszek jakbym pracował w pralni A dokarmiam te klacze jakbym pracował w stajni Ty te swoje historie to weź włóż między bajki [Refren: Wac Toja x2] Miasto widzę z nad chmury i odleciałem jak w snach Ich krajobraz ponury i ludzie tu toną w łzach Jestem orłem z natury, a chodzę dumny jak paw Nie sięgam do kabury, a robię ghratharatha [Outro: Wac Toja x2] Palę track, palę klub, palę gramy, gramy znów Wypluwamy milion słów nie puszczając pary z ust (Płonę jak...) [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]