Waber - Twarze Miasta lyrics

Published

0 314 0

Waber - Twarze Miasta lyrics

[Paluch] Z zewnątrz odnowiona, od środka nie zmieniona To jest twarz miasta, która żyje w miejskich domach Tworzymy ją razem, to jest moja twoja twarz Ten wizerunek ulic, kamienica, spadający tynk Mokre ulice i z twojego jointa dym Straszną twarz, zmęczona pomarszczona Tylko w letnie dni lifting, kuracja sezonowa I znowu zmiana, teraz pada kwaśny deszcz Zimny wiatr wieje miasto przeszywa dreszcz Zaczyna oddychać, żyje, otwiera oczy Tyle już widziało, jeszcze nie raz cie zaskoczy Chce coś powiedzieć, nie może, usta popękane Nie musi nic mówić, ja się za nie wypowiadam A więc gadam gadam gadam A ty słuchaj tego poznań krzyk miasta aifam [Refren] Pulsuje skroń, wzrasta tętno Szybkie myślenie, to jest miejskie tempo Miejski styl, miejskie życie, miejski byt Słowa zapisane, to jest aifam skrypt [Waber] Smutna twarz, łza spływa po poliku Miasto budzi się pod wpływem interwencji krzyku Mam sprawę tego typu, byś odnalazł szczęście życie jest piękne, cały czas idę pod prąd i to nie błąd Ta droga jest właściwa, odlać za tych co nie mogą Poznasz mnie po tym geście Widzę tragedie serce samo w końcu pęknie Słyszę myśli, które płyną ulicami miasta Za nic nie wynagrodzę, miłość, władza, pieniądze Dzisiaj ty, jutro ja tu rządzę, pojutrze nadal dobrze Niech ta chwila słodka długo trwa Będąc na syndromie z nimi nadal walczę A ich racji bronie, sępie, pochopnie nie doceniasz Z kamieniami na pontonie, tonący z biegiem czasu utonie To jest jedna z wielu miasta twarzy, która pływa świata łza Miedzy prawdą a Bogiem, znów jesteś sam [Refren] Pulsuje skroń, wzrasta tętno Szybkie myślenie, to jest miejskie tempo Miejski styl, miejskie życie, miejski byt Słowa zapisane, to jest aifam skrypt [Mrokas] Mrok nad miastem Poznań Już ciemno, niosę z sobą moc doznań Chodź ze mną na dżoja Pójdziemy na siódme piętro bloku Zobaczysz jaki tam jest niewiarygodny spokój Tysiąc myśli w głowie za sprawa tego widoku Weź macha, i popatrz na ten świat z boku Wtopiona twoja twarz w pejzaż miejski jak i ja Ale ja chce być świadom istniejącego tła Gonitwa za sukcesem tutaj nic nie da Bo życia to zaleta, to raczej miejska wada Obojętność się pojawia, materializm dopada Tysiące twarzy, każdy z miastem życie kojarzy Jeden za nie wciąż walczy, drugi chce tu ciągle tańczyć Miasto pozwala się cieszyć swoim ogromem Daje wybór pokazując każda stronę Człowiek masowo chłonie, dużo szybciej dorasta To powód szydery dla niekumatych z poza miasta