[Zwrotka 1: W.E.N.A.] Stoję na szczycie swojej gry, panuję nad wszystkim Widzę kolejne drzwi, pakuję walizki Ten typ, którego znałeś, typ, którego miałeś za nikogo Dzisiaj nie rozważam gry poza finałem Taki sam, jak dawniej, wszystkie światła na mnie Kiedy idę grać, bo żyję życiem tak spektakularnie żyję życiem tak spektakularnie, nie widzę ograniczeń, są takie absurdalne Nie może być nazbyt źle, jeżeli masz cel Nie wiesz, na co mnie stać, nawet, jak znasz mnie To wydaje się zbyt łatwe Kieruję wzrok ponad chmury, reszta mierzy w parter Matka jest ze mnie dumna, ojciec byłby, gdyby żył Chcę Ci pokazać możliwości, Ty nie widzisz ich Wybacz, najwidoczniej jestem inny niż ci, którzy uczą Ciebie strachu Powiedz mi, co widzisz w nich? Nie szukam winy w nich, nie idę nigdy w tył Inne założenia, inne podejście, inny styl Skurwysyny chcą bym upadł, rzucam rzeczywistość na kolana Mówię do niej [Ref. x2: Jarecki] Idę tam, by osiągnąć cel Robię to instynktownie, bo wiem Że tylko tak odnajdę się Tylko wtedy życie ma sens [Zwrotka 2: W.E.N.A.] Nie czytam gazet, nie przeglądam magazynów Może dlatego tak rzadko z nimi rozmawiam, synu To jak żyję dziś, to moja sprawa, synu Nie patrzę na dół, swoja chwilę przeobrażam w triumf Nic poza tym, co mam i poza tym, co znam I to nie poza, wciśnij PLAY, zobacz - u mnie wszystko gra Żyłem blisko dna, nie tylko czas odcisnął na mnie swoje piętno Było ciężko, byłem tam, to tylko ja Nic nie przychodzi samo, niczego mi nie dano Tak już mam od lat, nie umiem dać za wygraną Wśród tych, którzy zabijają, by okryć się chwałą Buduje plan, chwała podąża za mną, nie ja za nią Pokażę Ci jak łzy zamieniać w szczęście Znaczenia w sens, nie mówię o marzeniach szeptem Nie pytaj mnie, gdzie teraz jestem, to bez znaczenia W mieście nie ma miejsc, gdzie nie ma mnie Mój głos w systemach budzi respekt Mógłbym to rzucić wreszcie, zająć się czymś innym Prędzej rzucę resztę, czuję się zbyt silny Skurwysyny chcą bym upadł, rzucam rzeczywistość na kolana Mówię do niej [Ref. x2: Jarecki] [Tekst - Rap Genius Polska]