Voskovy - Veni, Vidi, Vici lyrics

Published

0 213 0

Voskovy - Veni, Vidi, Vici lyrics

Nie wierzyli, że to zrobię, a teraz patrz [Zwrotka 1] Dziś mam forsy jak lodu, kariera poszła na maxa Ta scena dla mnie jest jak pierdolona Alaska Kiedyś myślałem, wiesz, że skonam na saksach Dziś jak skonam, to odwozi mnie taksa W każdym barze po kilka stów, gaże to nie kilka stów Śmiali się z marzeń, a dziś spadnie kilka głów Nie brak mi wrażeń, za każdym razem kilka sztuk Pod sceną jest w stringach, więc klika pewnie złapie wilka znów Nie chce mi się liczyć ile poszło stów W Aptaun zmienili Hondę na Range'a, spójrz Konkurencja śmiga w czerni od stóp do głów I modli się, już wyglądają jak księża Mają maju gram setny koncert, znają już w Polsce mnie Dzielili tortem, ja chciałem swą porcję, wziąłem dwie A dziś pod sceną tysiące nie stówy Strach pomyśleć co bym zrobił bez tej bluzy, damn [Refren x2] Zrobię to, zrobię, nie wierzyli mi Czy bez tej bluzy wyszłyby nici Patrzę wstecz, a tam tylko mini me A dziś veni, vidi, vici [Zwrotka 2] Pierdolę detal, dziś pcham to hurtem, synek Dopiero się rozpędzam, biegnę truchtem, synek Nie wiem gdzie meta Nie przyszedłem tu chlać wódkę, synek A jeśli coś jest nie tak, lecisz za burtę, synek To trudne synek, by zrobić dziś w chuj ten rynek Mówili mi, lecz traktowałem to jak bujdę, zginę Prędzej niż oni zabiorą mi muzę, winę Wziąłem na siebie, puszczam ich wytwórnie z dymem To gówno jest gorące jak Sahara, wielkie jak Teksas I porażające jak te porównania w moich tekstach Nie dbam już co umieszczam w wersach i [?] cisnę Wcisnąłbym nawet, że to gówno to Wersal Polski sen, diamenty, wiem jak to mieć własne Na śniadanie jem kawior, nie pasztet, znasz mnie Tylko jakieś śniadanie, skoro wstaję o piętnastej Dużo tańczę, mów mi Fred Aster [Refren] [Outro: Waldemar Kasta] Wczoraj i dziś to totalnie różne światy. Tak długo na to czekałem. To mój sukces. Sam na niego zapracowałem i dlatego smakuje tak dobrze [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]