Voskovy - Lodu pan lyrics

Published

0 192 0

Voskovy - Lodu pan lyrics

[Zwrotka 1: Sarius] Ko-pię swój grób I wkładam w to miłość, jakiej nie znałem nigdy (Hu, ha, hu, hu, he) A wyciągam piach i to w sumie jak w życiu Czy nikt cię nie kochał, bez kitu? A jak cię kochał, to nie rozumiał Nie ma różnicy w tych słowach, ryzykuj Albo spierdalaj, nie próbuj mnie poznać Czy może proszę cię, zostań pięć minut Postaw na miłość, proszę dubbinguj Ja nie znam tych prostych zdań w moim życiu Byleby wszystko się fajnie łączyło Czy masz podobnie? O Boże, jak miło! Czy chcesz tu tylko coś od słów do czynów? Raz prawie dałem się zabrać wampirom Więc odejdź dziewczyno z tą hydroksyzyną Nie boję się, że dołączę do świrów Bo dawno już dołączyłem do świrów Raz mnie to nawet na chwilę zabiło [Refren: Sarius] Nie wiem, kiedy zamarzło tam Tyle nie miałem gdzie się ogrzać Ogień nie strawi, nie zabierze wiatr Tego, co nie kocha od lat Tylko stoję, obserwuję jak lodu pan Tylko stoję i nie umiem dać Jedyne co ci powie o tym stary ja To uciekaj i to zostaw Lodu pan, lodu pan, znowu sam, znowu sam, pan lodu [Zwrotka 2: VNM] Wzrokiem przewiercam oczy niebieskie jak w legendzie Disney Serce jak krew - jest przezroczyste, wóda robi ze mnie hedonistę Ale mimo tego pędzę biznes, skurwysynu De Nekst Best to przyszłość Za chwilkę z moimi ziomami robimy flotę na naszym labelu, zapierdalamy synu jak Grape Gilbert Los się odmieni, nie musi, kiedyś się kusi jak [?] Wątroby rozpierdol nie dusi, ciągle na telefon sushi Rano po melo mnie suszy ale mnie to nie rusza Mam białe te kochy, wieczorem pewnie będę kruszył Nie mam już duszy, kostium Venoma mi entertainment uszył Sam widzisz, że mnie pojebało już jak mojego brata na trackach Bo razem z Sariusem moglibyśmy w Dniu Świra grać obok Marka Kondrata Alternatywna nazwa tego tracka to wariata kontratak Ja pierdolę, rymów najebane jakbym był Stanem Marshalla Napierdalam to tak jakbym miał rogi na hełmie, nie ma śmierci dla mnie #Valhalla Z zimną krwią jak lodu pan, w twoją stronę gnam Sub-zero twój kręgosłup ssam, już nad głową mam [Refren: Sarius] Nie wiem kiedy zamarzło tam Tyle nie miałem gdzie się ogrzać Ogień nie strawi, nie zabierze wiatr Tego co nie kocha od lat Tylko stoję, obserwuję jak lodu pan Tylko stoję i nie umiem dać Jedyne co ci powie o tym stary ja To uciekaj i to zostaw Lodu pan, lodu pan, znowu sam, znowu sam, pan lodu [Zwrotka 3: Bisz] Chciałem odwrócić tę grę już od samych początków, zimno, coraz, zimniej Gdy szukają tego co ukryłem w środku, na dnie, w głębi Nikt nie podejrzewa nawet, sam wkładam kaganiec próbując tłumić ten zamęt Jestem jak alfabet, jest we mnie Biblia, Tora, Koran i Marquis de Sade Myślą, że nie wiem że nie odpowiada im ten syf, ja jebie Czego ode mnie mogli by chcieć, ty, nie odpowiadam za siebie Mogę tylko odpowiednio rozdzielić im muki, mocno, żeby Nie przerazili się zbytnio kiedy ich duchy wywołam do odpowiedzi Wszystko co czyste i co upada jest moje #Król_Śniegu Przed wszystkim co pojedyncze otwieram podwoje #Wróg_Reguł Chodź ze mna poniżej zera, chodź ze mną poniżej słów gniewu Temperatura zachowana wbrew wszystkiemu, stój w biegu Po stopniach w dół ucieka rtęć, a ty nie musisz już gonić Jesteśmy poniżej zera, pierdolić sprzedaż, podaż, popyt A dla nich stoję jak bałwan? Lodowa fala ich zetnie; bałwan Ich złoty bożek - bałwan - obrasta szronem; bałwan Klęka przede mną; bow down [Refren: Sarius] Nie wiem kiedy zamarzło tam Tyle nie miałem gdzie się ogrzać Ogień nie strawi, nie zabierze wiatr Tego co nie kocha od lat Tylko stoję, obserwuję jak lodu pan Tylko stoję i nie umiem dać Jedyne co ci powie o tym stary ja To uciekaj i to zostaw Lodu pan, lodu pan, znowu sam, znowu sam, pan lodu [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]