Voskovy - 200 ton lyrics

Published

0 196 0

Voskovy - 200 ton lyrics

[Zwrotka 1] Rozkminiam skąd ten koleś, a nie skąd ten sampel Ciągle ktoś tu do mnie chce mieć jakąś sprawę Między Czewą a Wrocławiem, mówią Sarius to alzheimer Dogadane, ustawiane, a on słyszysz Rękami, nogami już czasami muszę być tutaj dla babci A może być trudniej, nie chcę być jej mózgiem Sam jestem już słaby, to wszystko siada na mnie jak [Refren x2] Zdrowie bliskich 200 ton O problemach 200 stron Udźwignij na swoją skroń Wszyscy mają lepiej, co? Zdrowie bliskich 200 ton Ciągle strzyga i jej wzrok Non stop jakoś dźwigam to To wszystko siada na mnie jak [Zwrotka 2] Znowu na kredyt, żeby coś zapalić Wkurwiony na sklepy, a pyta się taki Widziałeś już klipa Malika Montany, jak liczy se hajsy Mówię idź, może da ci Patrzę po rogach, to może kaci Za wysoko głowa, chociaż nie mam nic Nie mogą tak sami, dlatego wkurwiam ich Siada moja głowa, jakby dwa światy Siada mi kolejny joint Jak siada mi psycha i przypał mam z nią Muszę samemu posadzić tę moc Zanim zło posadzi mnie na swój tron Życie workoutów ma sto Jeszcze przesadzi mnie do innych krain Nie, nic już nie pyknie i zostanę sam z tym Czy on przesadził z lekami Jak się przewrócił to już tak bardzo Że na ostatnią ze stron Ostatnio tylko mój dom Mój basen, bunkier i schron Jak z niego wychodzę to w kieszeni z nożem Tylko po coś i wracam z powrotem Najszybciej jak mogę Zraniłem nie jedną mi bliską osobę Dziś chcę być sam Bo wiem jako człowiek zostawiam cierpiące istoty Mnie kochające, a przed snem Czuję się bardzo nie dobrze i nie chcę Nic więcej, od kogokolwiek, i tak zawsze Jadałem samotnie na mieście, czy gdzieś ej I nie wiem czy w ogóle gdzieś jesteś jak joint Siada mi kolejny błąd [?] Latam na nim choć nie mam na imię Alladyn Na bani nie pomaga mi gin A pani, na [?] nie poda mi win Mam [?] jak ci źli bo nie szkoda mi ich Moimi śladami nie trafisz już na nic A tak między nami, ja chcę być jak ty Nie mam już na prawdę niczego Prócz tego co na plecy siada mi To słaba myśl Że stres do mnie wpada stałymi napadami Jak zły, daj żyć, albo zabij już dziś Ale losie przestań robić ze mnie dźwig [Refren x2] Zdrowie bliskich 200 ton O problemach 200 stron Udźwignij na swoją skroń Wszyscy mają lepiej, co? Zdrowie bliskich 200 ton Ciągle strzyga i jej wzrok Non stop jakoś dźwigam to To wszystko siada na mnie jak [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]