[Verse 1: Kościey] Mam TRZY ZERO DZIEWIĘĆ bez ważnego przeglądu I sam w sumie nie wiem na chuj mi ta kupa złomu Lecz jaram się w opór gdy stojąc z boku widze Jak palant z mego bloku szuka miejsca choć ma Micre Mam długi u ludzi których znam tylko z pieczątek Spokojnie - śmieciu poczekaj na moją kontre SPOKOJNIE - tych pleców nie przejmie mój potomek Zanim go spłodze połkniesz knebel ze stów i monet Mam spodnie z lumpeksu i buty marki Victory Co się wozisz? przy mnie wyglądasz jak marny dowcip Zgarniam all inn a oni wannabe pretty fly jak Offspring Bo nic ich nie jara tak jak polskie pozory Show me co tam masz RURO sorry tylko podpuszczam Jeśli szukasz przygody wejdź na Zbiornik - LA PUTA Są ich miliony a tych dobrych ze świecą szukaj A tych co chcą tu a mili po słodkiej chwili odrzucaj [Hook] TO JEST MÓJ SŁEG SŁEG JAK SKURWYSYN SKURWYSYNU JAK ŚMIESZ STARTOWAĆ DO MOJEJ LIGI DLA NIEKTÓRYCH WCIĄŻ SKY IS THE LIMIT JAKI LIMIT? OD ZAWSZE BYŁEM PONAD WSZYSTKIMI TO JEST MÓJ SŁEG SŁEG JAK SKURWYSYN SKURWYSYNU JAK ŚMIESZ STARTOWAĆ DO MOJEJ LIGI DLA NIEKTÓRYCH WCIĄŻ SKY IS THE LIMIT JAKI LIMIT? OD ZAWSZE BYŁEM PONAD WSZYSTKIMI [Verse 2: Kościey] Nie mam fanów w chuj jak z ci górnej półki Nie mam bandy jak Roots choć przejeliśmy Wrooclyn Wciąż Brak Ci Tchu gdy lecisz z nami w kluby WROOCLYN WROOCLYN jak snus w końcu nas zgubi Nie bądź foolish jak Ashanti funt nie trzyma się nas Smak pustej kiermany znam mimo to SWAG Polski human traffic rozkmiń to jak hasztag Life's a b**h life's good - NAS Wiek XXI czy czaisz to typie? W piździe mam kolejki do tych tam na szczycie Miejski mainstream od zawsze jestem tu vip'em Choć błyszcze jak żul nie jak Kate na kokainie To nie wannabe MacMiller ile można ich słuchać To historie prawdziwe linkuj je na facebooka żyje tutaj a jak żyje możesz tutaj posłuchać Zaufaj mi synek lub skreśl mnie jak Smuda