[Verse 1: Tymon] Słyszysz? To ta ekipa, co każe ci myśleć A nie napinać mięśnie, czekaj, powiem ściślej Masz nie pompować stypy, tylko skunksa poczuć To poszerzy skalę twoich odczuć Cuchnie na cały pokój, świetnie, tak ma być Znów na mnie patrzy i nie pojmujesz nic Nie wiesz, jak sens i cel tej nawijki Zielony się pali, licz do przodu, patrz między linijki Spal tego tłuściocha, nie kumasz - nie szlochaj Uważaj na słowa, skup się, cichosza Ten kawałek tutaj, to manifest taki Przeciwko tym, co na hajs ściemniają dzieciaki To uniesione pięści, to krzyk wynocha To koktajle młotowa i na twarzy pończocha Spal tego tłuściocha, poczekaj na efekty Hip hop stanie się lepszy i bity, i teksty [Hook] Spal tego tłuściocha, spal go ze mną! [Verse 2: Jarosz] Czy nie masz dosyć już upomnień pod moim adresem Że taki to, a taki jestem, że gówno się znam na hip hopie Ale wyobraź sobie mnie, jako faceta z obsługi hotelowej Możesz, bo żyjemy w przestrzeni wielowymiarowej Na parterze zostawiam policję od stylu Opiekam sędziego, jak kiełbasę na grillu W ogóle, nasza hip hop kuchnia, moja mównia Wytapia tłuszcz tłusty, że mało, kto mu równa Czekam, czekałem na ten moment wiele, wiele By uprzątnąć swoje życie, tak jak i moi przyjaciele Z różnych końców linii, nie raz sprzecznych opinii To nie powód, żeby zrzucać na was bomby, naiwni [?] na palcach przypomina mi ją Mijają godziny wolno, zwijam, bo chłopaki stąd Tu narzucili już w obrót masę i ja też czasem Wyciągam swoje punkty, żeby pokręcić z grubasem [Hook]