Trzy-Sześć - Lusi lyrics

Published

0 130 0

Trzy-Sześć - Lusi lyrics

Lucifer son of the morning, I'm gonna chase you out of earth [Refren] Jeśli Lusi to imię a Fer to nazwisko To Lusi nie gra fair, nigdy nie chciała grać czysto ! Kusi Cię zanim wróci dzień I wiesz co? pierdol się Lusifer ! / x2 Nie spodziewaj się rogów, prędzej cycki i pełna szklanka Rogi dostaniesz gratis jak będzie twoja pełnych kwadrans Między Bogiem i prawdą, nie znajdziesz jej między prawdą i Bogiem Kiedy podchodzi przewrotnie pyta Cię o ogień Mówi: szuka relaksu, i tak bardzo jej ciężko Ma trudną przeszłość, ostatni związek to piekło Ręką delikatnie gładzi twój nowy łańcuszek Razi ją krucyfiks, ale bardziej pociąga ją kruszec Odwraca się, mówisz piękny tyłek Papierosek w wersji slim wkład z anielskim pyłem Jakby dla niepoznaki, bo nawet nie musi wtrącać Że nie jest z tych, które łatwo zaciągniesz przed ołtarz Otwiera twój portfel, później toalety drzwi Raz na dole, raz na górze, masz swój diabelski młyn Nie ty jeden, nie czuj się potępiony Wymień telefony, sześć sześć sześć, reszty się domyśl ! [Refren] Zaszła pomyłka, po pierwsze to nie szatan a szatyn I niestety już od bardzo dawna nie z siódmej klasy Cyferki też pojebałaś, więc masz tutaj dychę I przekaż szefowi, że nie Lucyfer, a Lusifer Ty weź te ręce, bo skończę wdeptany w beton Mam trzydzieści sześć problemów, każdy jest związany z kobietą Schowaj ten dekolt, ( jak to, czemu? ) Bo mam alergię na dziunie, diablica jest jeszcze straszniejsza, jak się pomaluje Nie obchodzi mnie gdzie się ubierasz, Prada czy Carrefour Będę musiał użyć wody święconej zamiast tych perfum To już któryś raz, ale nie dziwne, że wolisz pokutę W kraju gdzie już Rokita lubi robić Borutę Lepiej mi nie słodź! Spodziewam się hiszpańskiej inkwizycji Nie jestem Zakościelny, choć mam nos jak klamka od zakrystii Pewnie krwawisz, a ja nie bawię się w cyrograf mała, nie? nie? Czekaj, czekaj, chyba mnie przekonałaś ! Jak Lucyfer, jak upadły Anioł / x4 [Refren]