Tropk**az - Bohdan Smoleń lyrics

Published

0 207 0

Tropk**az - Bohdan Smoleń lyrics

[Zwrotka 1] Odbijam piłkę lekarską jak ping pong, żongluję rymem Gdy wypowiadam te słowa mocy przybywa mi #He Man Wskaźnik krytyczny idzie w górę, bo język mam dość lepki Mój mózg jest plątaniną kabli, ktoś zamawiał spaghetti? Usuwam spam, szukam treści, biegnę przez Matrix W ręku mam dwie pigułki, dodaję trzecią #hattrick Jestem rapo-rockmanem, nagrywam narko-bestseller Kto myśli, że mi dorówna przegrywa walkowerem Przyrządzam alko-chimerę, mieszam smaki w tym kotle Wóda, acodin, wiagra, wszystko staje się proste Jestem dorosłym chłopcem, biorę swoje nim wezmą Zabijam rynek nożem w plecy dając za darmo im to ścierwo To dla mnie Nintendo, pieprzę to, solę popcorn Nie rozumiesz tego co piszę, jakbym miał przed nazwiskiem doktor Wbijam ci mocno do głowy, przykręcam śrubę, bądź pewien Nie jestem nawet w połowie, ty pewnie będziesz to wiedzieć Pędzę pędem przed siebie, serce jak bęben maszyny Robię liryczny rozpierdol i semtex z ciastoliny [Refren] Ból, cierpienie, gniew, narasta Zrozum, że to tylko namiastka Nie znam miejsca gdzie, będziesz bezpieczny tu Jesteś jak ruchomy cel, ja mam odbezpieczony spust Mam cię na muszce już, mój nowy album wgniata cie Lecimy grubo w chuj, opętał szatan mnie [Zwrotka 2] Nie mówię czyj będzie ten rok, bo to zrobi się nudne Wchodzę leniwie stawiam krok, tocząc walkę z gównem Wyciągam im chuja z uszu, robię z ich zębów wisiorek Sypię żartami, choć się nie uśmiecham #Bohdan Smoleń Czekaj, muszę się odlać na stole Jestem niegrzecznym chłopcem, myślałaś, że twój jest badboyem? Typ to pet, co jest? Pretendent Nagrody Darvina Zabija w sobie ten głos, mówiący mu, że ta suka to b*atch To czarny PR spija z kija wszystko jak leci Podjeżdża KIA, a ta żmija językiem go pieści Ta suka jest na prąd, posyp, a zacznie działać Lepiej ją odstaw ziom, zrozum, to niepotrzebny balast Teraz hałas, cała sala na raz, wchodzę jak taran, pobudka Mój głód nie ustał, mów mi Cookiemonster zjadam kłamców Jestem najlepszy w Polsce, wacków wprowadzam na łańcuch Ich słowa nie są nic warte, nie trzymają się kupy Latają w tą i z powrotem, z dupy do gęby, z gęby do dupy Miejmy to, za sobą. Miejmy to, gdzieś Kiedy mnie widzisz, pomyśl życzenie, nie myśl, że spełni się [Refren] Tekst: Rap Genius Polska