[Zwrotka 1] Wiatr rozgania czarne chmury ja sam Jestem jak monsuny stan, który z opowiadań znam kiedy Temperatury ogrom rozwala krtań Kilku panów kilka pań zapraszam do tańcowania po tafli lodu Chociaż niektórzy łamią nogi już zanim spadną ze schodów Tu życie da nam ścieżki kręte jak labirynt I przynęty żebyś szedł za nimi, żebyś się pomylił Nienawidzę świata i to nie stara data Żeń się z dupą jeśli jest kumata, weź coś w ratach Kup samochód, jakaś chata, potem zrób dzieciaka I nie wspominaj starych czasów nie ma za czym płakać Życie w proszku kurwa mać Weź to rozpuść, zajeb uśmiech, wszystko jest OK, jest OK Byle znak to dar od Boga, od boga dar On wszystkich kocha, na bank ma na oku nas Chce mi się od tego spać, chodź coś puszcze ci O Tobie film w labiryncie luster, puste dni Noce pełne są okazji by coś stracić Jak nie życie, to może braci Się jeszcze zobaczy [Refren] x3 Za dużo nie śpie, żeby dawać w nos Za dużo cierpie, żeby nie chlać i jest jeszcze coś Jebana presja, by się zjednać z otoczeniem I nie zjebać z ciała, które zdaje mi się być więzieniem [Zwrotka 2] Moi kumple walą syf po klatkach, jeżdżą na szmaty Świat dla tych, co mózgi mają z waty i starych bogatych Perspektywa szczania pod siebie na dworcu W końcu kusi wyskrobane matki, czy niedoszłych ojców To w końcu życia sens, eksploracja miejsc Dla pustych głów zamki w drzwiach, dekoracja wnętrz Coś w nas jest, co nas przyciąga To nie jest hajs na kontach, ani ołtarz [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]