[Zwrotka1] Od elektrycznego słupa, do plastikowej butelki Do niczego konkretnego nieprzypisane rozterki Rozbiegane myśli, rozwiane na wietrze Rozdarte, ze niszczonej kartki dźwiękiem Poharatana forma i fruwające strzępy Poza zasięgiem sensu barwne momenty Przychodzą zapomniane, nie odchodzą wcale Kleją się do mnie jak ubranie potem oblane Wszystko jest nie ważne, a pobudza zmysły Nie nazwę ich, zamknę je w jamie na samym dnie Zadrwię z nich jawnie, zapomnienie niszczy I zacznę na jawie trwać, bo na wpół śpię Od zielonych liści do niebieskich firanek Fermentuje się obraz chaosu między synapsami Defragmentują się dane, świat zapisany Wśród abstrakcyjnych myśli, jednak daje sens znaleźć [Refren] Chaos – zaburza pracę mózgu Na noc czekam, unikając światła Rano się obudzę w poczuciu Samo się wszystko poukłada Chaos – zaburza pracę mózgu Samo się wszystko poukłada Chaos Samo [Zwrotka2] Wdziera się przez skórę blokując odczucia Trucizna niepokoju, efekt rozbitego lustra Przykuwa mnie do zwojów kaloryfera w domu W wystroju białym, bez ozdób, z kratami Każda myśl umiera zanim się uformuje Jestem zdany na instynkt, ale mnie blokuje Wewnętrzna pustka, dziwny stan, usta mam Otwarte. W oczach ogień zgasł Stoję wryty w moment, mijają tygodnie Skronie mi pulsują, mijają miesiące Impulsy wewnątrz utkwiły w korku I wtórny obraz widzę odgrywany w środku Oderwany od jakiejkolwiek jaźni Jem, śpię, sram, JEM, ŚPIĘ, SRAM Oddycham i czekam aż się rozjaśni Postrzeganie me, krok w tył od przepaści [Refren] [Zwrotka3] Rozbite życie w kawałkach na podłodze W postaci szkła mieni się w świetle księżyca Padam na kolana próbując je podnieść Wskrzesić się sam, ale kaleczę się (au) Wspiąłem się ostatkiem sił na łóżko I patrzę na te cząstki wszędzie rozrzucone I z brakiem sił, w grymasie mówię: „Jutro Te wszystkie wątki rzeczywistości zespoję Jutro będę silny, to już tak niedługo Teraz usiądę i chwilę odpocznę Ten chaos jest winny. Dlaczego tak trudno Znaleźć porządek?” Mam kurwa problem I chwilę się uśmiecham przez łzy żartując Że może powinienem zamieść tę podłogę Może nie ma czego wskrzeszać, skoro szkła tak kują? Chyba jednak to przeczekam, jutro będzie dobrze [Refren]