Zbudziłem Temidę i jej pokój, to słów lider jesteś w szoku Wszędzie gdzie idę, zostawiam za sobą popiół Zmieniam ligę, pułap lotu, to słów diler, jestem w bloku Wszystko co widzę stoi teraz solą w oku Dobrze żyjemy póki weny mamy tyle co te hieny chcą mieć A my to wiemy, że je przeżyjemy Ciągle idziemy póki geny mamy Mamy a te hieny chcą żreć A to jest przemysł, wiec się dziś najemy Tylko tantiemy gdzie sa, na razie bieda piszczy Jedyny barter to to, ze uśmiechnięte pyski Zrobię kolejny song, olać pieniężne zyski Dziwne to flow, robi show, no ale przede wszystkim Tym trakiem wzbijam się ponad, niczym ten dymek z gibona Z lotu podziwiam eksponat, powiesz, ze to łatwizna Nie lubię patrzeć tu z bliska, jak dzisiaj żyją ludziska Oddalam się i pryskam stąd, ciągle zwiększam dystans Widzę z lotu ptaka świat Bolą mnie tysiące wad Mnie tu nie przeszkolą Na ich sposób, na to nie ma szans Whisky z cola i mój skład Płonie lolo w mych ustach Inni stoją i się boją Że to tylko w snach Halo wieża (halo wieża), zwiększam pułap (zwiększam pułap) Nie dowierzasz (nie dowierzasz), jest wichura (jest wichura) Się nie sprzeniewierzam, widzę dziury w murach Wszystkie je przelecę kiedy przyjdzie moja tura Moja natura, hula, ma klawiatura jest w chmurach Kierunek góra, hura, aparatura jest Shura Gram akurat to co da mi króla w tym zawodzie Mam denaturat i was nim opluwam, niosę ogień To czysty napalm z nieba, się nie wychylaj się nie waż To czysty atak, mi przebacz, się nie opyli Ci sprzedaż Jak zwątpili, daj rewanż, to moi mili torpeda Gdzie taki drugi co tu robi zrzut tych linii na medal Nie ma przebacz, ktoś ma tu ze mnie polew? Omijam sobie drzewa, wystarczy nam Tupolew Mam kontrole, stacja lotów tu lelek To moja kolej polecimy do L.A Widzę z lotu ptaka świat Bolą mnie tysiące wad Mnie tu nie przeszkolą Na ich sposób, na to nie ma szans Whisky z cola i mój skład Płonie lolo w mych ustach Inni stoją i się boją Że to tylko w snach