TomB - Ballin' lyrics

Published

0 246 0

TomB - Ballin' lyrics

[Verse 1] Gdy mój rap leci, kurwa, z okna, słuchają pod klatką Naćpane dzieci w brzuchach piętnastek czują już ten ba** stąd Żadna nie wie czyje, więc ze starych doi, co może Myślała, że świat stoi otworem, wystarczy, że otworzy rozporek A tu taki chuj, słucha tez koleżka każdy Wszystkie dobre typy spod ciemnej, ale jednak gwiazdy Których ruchy prędzej czy później mają tu obrócić się w hajs No bo tu nikt go nie oszczędza, jak już to musi przetrwać, jest tak No i tak samo jak wszystkie te typy, którym nigdy nie nastał czas Których nauczono tu chodzić, żeby umieli odejść na tamten świat I ci, którzy chcieliby znaleźć sens, i ci których życie już traci pęd Co cały hajs, jaki w życiu mieli, no to wyszczą, wypocą #panhta rei Się nie spodobasz, to bomba na łeb, to jasne jak słońce i proste jak cep Tak albo nie, tu nie szczypie się nikt, no bo to nawet nie wygląda na sen Niejeden świrował wariata, póki nie zjechał na psy, psy, psy I wkręca, że płacze ze szczęścia, kurwa, a się śmieje przez łzy, łzy [Ref.] Robim ballin', ballin' Pierdolić polski showbiz, spod koszy, z boisk to trip Tu ciągle chodzi o kwit, by z bloku wchodzić all in Ej, moje mordy, to dziś robim ballin', ballin' [Verse 2] Gdy mój rap leci z okna, płoną tony z bonga i bletek I tak nigdy tego nie sprawdzisz, no bo jak spytasz, o tym nikt nie wie Ale jak tylko tu masz kesz, słyszysz tylko tu "Ćpaj, chlej" Samym wejściem do apteki, kurwa, odpalasz im każdy drug test Tutaj, gdzie nie raz kalendarz zamienia mi się w zegar A jak żyjesz biblią, i tak daleko ci do nieba Wszyscy są w kurwę zmęczeni znowu byciem w kurwę zmęczonym No bo jak spada kamień ci z serca, no to się staje kulą u nogi I wciąż te same mordy, wciąż na tych samych ławkach Świat jest mały, ale nie tak, by właśnie tam nam spadła szansa Tu, gdzie życie trzeba brać we własne łapska Jedną robić hajs, a drugą nim zabijać czas, aa Tu czas raz się ciągnie, jakby, kurwa, lazł do trumny A raz zapierdala tak jak na zegarku kurwy Tutaj, gdzie nie dadzą rady się te dziwki mądrzyć A pieniądze są po to, żeby nimi rządzić [Ref.] [Verse 3] Gdy mój rap leci z okna, no to pęka kolejna flaszka Albo wypita, albo na głowie, ale do sklepu trza grzać Gdzie byś nie poszedł, głowa na boki, co to za panna, patrz, patrz I zrobią z tobą takie ci rzeczy, że głowa mała #tsantsa Tutaj, gdzie robią szpan dzieciaki, małolaty, hajsem taty Jak już tacy hojni są, no to czemu im jaj nie dali? Tu, gdzie jedni robią na dwa etaty, na dwie zmiany, zawsze w pracy A chłopaki mają w nosie te wypłaty waszych starych Chore podejście, chore ambicje Ale z taka służbą zdrowia w sumie to nie jest dziwne Natychmiast myślę o tych, którzy stracili impet Pamiętam o nich, przez okno czasem poleci im pet Tu gdzie nerwy koi tylko browar, spliff A wóda wjeżdża na stół, nikt nie pyta, co na dziś Tutaj, gdzie niektórym to zakłada wolność smycz Bo żyjemy w dżungli, z której ktoś se zrobił cyrk [Tekst - Rap Genius Polska]