Tomal - ŁAN END ONLI lyrics

Published

0 119 0

Tomal - ŁAN END ONLI lyrics

[Verse 1: Zygson] Jeden jedyny na milion, witaj w realu Wchodzę tutaj z buta, nie jak Paluch żywię się bojaźnią, nienawiścią Jestem koszmarem dla koszmarów, gdy mi się przyśnią Jestem chamem, bo mówię o nich szczerze Wkręcam im się w banie jak nietoperze W twoją orginalność wysyłam brawa [?] śmieje się twój awatar [Verse 2: Chester] Wydupcaj pizdo, dam z erotycznością strofę Jestem fetyszystą, lubię dobrą stopę Rapu eskimosom, igloo tą grą stopię W drugiej wojnie byłbym Enigmą w Europie Rozszyfrują powolni, stawać wacki w szereg Każdy łan end onli, masz tu takich czterech Jakich wiele nie mieli słuchacze Taki teren byli gracze nie mieli słów raczej [Verse 3: Eripe] Mój rap jest trudny, alchemia na kartki To jeden na - chuj z tym - jestem nieobliczalny Problem z alkoholem to jakaś ściema Zaczynam mieć problemy kiedy alkoholu nie ma Biorę połówkę, w pół sekundy mam tulipana w ręce I cztery centymetry wbijam ci pod czwartym żebrem śmieje się do łez gdy mi sędzia przybija ćwiarę Pomnóż liczby w tych wersach - tyle procent z siebie daję [Verse 4: Tomal] W tej rapgrze jestem jeden jedyny I jak zawsze siebie pewien skurwysyny Wbijam z buta, ty mów mi kicka** Jestem tu po to by znów spisać Się na medal, wreszcie stanąć na podium Zrzucić bombę, patrz, całe miasto bucha w ogniu Kurwa, w końcu może weź to rozkmiń Nie ma takich jak ja więcej - jestem łan end onli [Tekst - Rap Genius Polska]