Dobrze pamiętam ten dzień, puste łóżko obok mnie, Napisałaś tylko kilka słów, "Wrócę szybko - lada dzień, wiesz, że bardzo kocham Cię, Lecz na razie żegnaj słodki mój", Rozpoczął się rejs, Twój przeklęty rejs, W żagle dmuchał naiwności wiatr Mała, minął czas, który mógł być nasz, Śmierć to jedno, w co potrafię grać, Salwa z wszystkich dział, diabła w sercu mam, A na rany niech mi leją rum Przywitałaś nowy port, nowe szmaty, nowy dom, A pościel pachniała jak Twe sny, Rozpacz pchała mnie na dno, śmierć szeptała "skarbie, chodź", Nie wiedziałem jak bez Ciebie żyć, Portowa tawerna, Tam kotwica ma, Tam szukałem wciąż minionych dni Dziś swój własny okręt mam, czarna flaga zdobi maszt, Morza drżą, gdy opuszczamy port, Złota chcę za cenę krwi, bo ten świat to tylko łzy, Splunąć nawet mi na niego żal, A gdy złapią mnie, Ja uśmiechnę się, Sam założę na mą szyję sznur