Tedi Ted - Odcienie Szarości lyrics

Published

0 100 0

Tedi Ted - Odcienie Szarości lyrics

[Verse 1: Jeżozwierz] Wznoszą ręce do boga na betonowych groblach Proszą o złoża dobra w świecie, gdzie łatwo odpaść Montaż cudzych doznań zastępuje własne Utylizacje gwiazdek dla tłuszczy w niższym stanie Jak jest zacnie, mają trzy czwarte, opłatek Jak jest marnie, mają febrę i skurcz-taniec Karną pracę, sztuczny pacierz i sny czarne Kolor widać tylko na plazmie na wystawie Rozwiązaniem pożyczanie, wąż zjadł ogon Godność padła w błoto wśród szarych piramid Nowy kurewski show to "Taniec z cieniami" Wśród latarni są wygrani, lecz nie esemesami Na to nikt nie patrzy oprócz pustych okien A jedyne kamery to te nad każdym rogiem Rakostworem inhaluję się w załomie, człowiek I mogę patrzeć wyłącznie na trybów agonię [Verse 2: Jeżozwierz] Popękany chodnik daje najlepsze płyty Popękane dusze, najlepszy raport z powyższych Zarobionym - brak czasu, ubogich nie dotyczy Dostali gehennerwowy sen, jeść i rozliczyć Młode matki bez ojców, ci bez stałych dochodów Słyszą, idź głosuj na posłów, to częścią obowiązku Wylosuj sobie kolejnego z podatkobiorców Chuj, że nie masz prądu i cię zasysa z głodu To nieważne, teraz zdechnij za nią bracie Idź za hasłem "Polska, Polska uber alles" Wciąż muszę patrzeć na skrajności kalejdoskop I na te szare twarze, gdy jadę banem do robo Humanoidalny robot, ja i moi ludzie w walce Skynet jest fikcją, my mamy za to papkę fałszerstw Odcienie szarości jak miejska dyscyplina Zagrożenie ze strony organizmów żywych (x4) [Tekst - Rap Genius Polska]