Tedi Ted - Musk lyrics

Published

0 117 0

Tedi Ted - Musk lyrics

[Hook x2] Mózg wyje jak zombie głodny Mój mózg daje mi sto różnych opcji Byłem najgorszy, teraz jestem żadny Mój zryty mózg, mój najlepszy przyjaciel [Verse 1: Jeżozwierz] Weź mi daj nowy mózg, bracie Bo czasem w bańce czuję coś jak ten sampel Zakręcony jak bąk w tulipanie Spokój kradnie voltaż, balet i rozkminianie Otwórz mą czaszkę i wyrzuć ten szrot Patrzący w nicość wzrok i szaleństwo Daj stworzyć dom plus ogarnąć spraw sto Iść stąd na stały ląd, się w górę piąć, nie bić o dno Ooo, czyżby Jeżyna miał problem jakiś? Czy to zwoje rozjebane przez granatnik? Trzeba się napić, a nie uzewnętrzniać Nie gram smutnego Leszka, moja Eternia to O.C.H Jej wyłożony historiami deptak I patrz tu, dzieciak znajdzie kolejny diss Chociaż to LP mam pośród swoich płyt I warszawski sznyt w nawijaniu kwestii Chcę przelot bezbolesny, gdy wszystko się pieprzy Lipa i tak wykona przechwyt, to jest norma Bomba w zwojach, wojna na płatów frontach Pożoga, która wywołuje częsty spontan To korba, którą znają dobrze moi ludzie Masowa rozpierdolka, człowiek znów ze mnie uciekł W sumie nie różnię się tak wiele od nich Miejskie gnomy z namiastkami normalności Ja pośród nich od zawsze na zawsze Pamiętaj, że w gadce ze mną często jest crash test [Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]