[Zwrotka 1: Numer Raz] Kładę się czasem, czasem nic nie wychodzi Tak już bywa, takie jest życie Coś wygrywa, coś się pieprzy Kłopoty, ludzie, kto jest najlepszy Chaos, na to nie zwracam uwagi Nie chcę przywiązywać się, nie przykładać wagi Do beznadziejnych spraw nie chcę stracić równowagi Ktoś coś z boku pierdoli, lecz nie zna się na rzeczy Chcesz zaprzeczyć, czy tylko boisz się prawdy? Ja rozumiem wiele, wokół skurwysyny A gdzieniegdzie przyjaciele, w tym biznesie, to normalne Na każdym kroku obrabiają ci plecy Krytycy, telewizja, radio, gazety Znam swoją wartość i nie dam się przekręcić Niestety czuwam nad każdym posunięciem Mam nadzieje, że wytrwam, nie zniknę przed rozpoczęciem Trzyha, Warszafski Deszcz był prawdziwy i jest Bo trzymam się na powierzchni Ze mną JM i Tede i Warszafski Deszcz, Trzyha [Zwrotka 2: Tede] Widzę, słyszę ich, oni się z nas śmieją Nie rozumieją, że te sprawy istnieją Że te rzeczy się dzieją naprawdę tu C. Z. Ł. O. W. I. E. K. U To nie są momenty wyrwane ze snu Ktoś robi to i zależy mu na tym A ty kpisz z niego na łamach swej szmaty Stań z nim twarzą w twarz, masz nogi z waty To nie są twoje klimaty - zostaw Nie zrozumiesz nigdy naszych postaw Palancie, nie wiesz co ja widzę w blancie To nie jest tak że palę ganję Robię z siebie durnia Nigdy nie wchłonie mnie wielka wytwórnia Nie będę gwiazdą jak Edyta Górniak Będę sobą do końca swych dni Razem z Numerem i z J.M.I HHH - tajemnicze trzy Spróbuj kurwo wieszać na nas psy Lepiej zrób, psss, i zamknij się Nie zrozumiałeś ich, nie zrozumiesz mnie Skurwysyn sraczką dziadka się zachwyca A ja pytam się ciebie gdzie tam jest ulica Pokój dla prawdziwych składów w Katowicach (W Katowicach, no właśnie) [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]