[Verse 1: Miuosh] Ta kultura topnieje dziś w moich rękach I jeśli padnie nagle, mnie i tak zapamiętasz Cały świat widzę w dźwiękach, gdy mówię stąd Chuj, że droga jest kręta, idę wciąż pod prąd Sam wiesz skąd, nie muszę krzyczeć Znowu pisze o tym, co opowiedziało życie Pieprzę bycie innym niż wszyscy na siłę Kiedyś gdy nie miałem pomysłów, to też tak robiłem Ty wiesz co, za ile? Ja wiem ile, za co Po tylu latach wreszcie normalnie płacą Wrony kraczą, niech kraczą, nie novum Zawsze kurwy zazdroszczą rozchodu Piąta, z czterech stron do grobu Dopóki czytasz z moich ust, to wiem, że mam powód I wiem, że mam wrogów, pokój ich duszom Już niczym mnie nie ruszą, ta płyta to dowód! [Verse 2: Miuosh] Ta kultura wystawia zęby, gdy gadam Bo mówię Ci prawdę zawsze, choć nie zawsze wypada Inaczej na to patrzę po tylu latach Po tylu składach, po tylu wpadach Już nie ma bata, żebym przestał Good Morning Silesia Mocniej płonie słońce, gdy na łącze wjeżdżam Nie kończę Man, dopiero się rozkręcam Jestem dzieckiem rapu, ojcem tych przesłań Znasz mnie, całego masz mnie w tych wersach Non stop przed siebie, prosto z serca Od czasu pierwszego herca na taśmach Pierwszy nagrań chciałem bity zajeżdżać Rap reprezentant, po grób od kołyski W zatłoczonych miejscach pot ścieka po wszystkim Robię czystki, padają koneksje To moje projekcje, to dla moich bliskich! [Verse 3: Miuosh] Prawda boli, bo jest zwyczajnie szczera Scena? Na scenie często jej nie ma Kiedyś chciałem być numerem jeden Już nie chce teraz, od jedynki jest zbyt blisko do zera Ta kultura sama wybiera, kto ma tu zostać I jeśli raz Cię nie zechce, to nie chce do końca Liczy się to co moc ma, wiesz? Sami o sobie stanowimy, na chuj ta promocja tępa? Historia lubi się zapętlać Jestem tu dłużej niż Ty, trochę więcej pamiętam Puenta? Łatwo wypaść na zakrętach Częściej niż tematyka zmienia się zdarzeń wersja Sesja, studio, Katowice za oknem Strzeliła dekada, jebać tych co mają problem ze mną! Ja wierzę w jedno – w fakty! Co to za MC, co nie mówi prawdy?